Ryby mają głos!

Posts Tagged ‘terapia

Nim wybierzecie się na psychoterapię polecam lekturę opracowania pt. „Psychoterapia po ludzku” – bezpłatnego poradnika dla klientów psychoterapii opisującego podstawową wiedzę, metody, zasady etyczne, bezpieczeństwo, relacje klientów i wywiady z terapeutami 8 nurtów.

Poradnik można ściągnąć ze strony Portalu Pomocy Psychologicznej Psychotekst.pl, bezpośredni link TUTAJ: Psychoterapia po ludzku

Oto fragmenty z wprowadzenia do książki:

„Książka ta powstała z myślą o Tych, którzy cierpią i szukają Drogi do Zmiany. Adresujemy ją do osób, które rozważają pomysł podjęcia psychoterapii lub mają za sobą nieudaną jej próbę. W sposób szczególny poświęcamy tę książkę tym, którzy kiedykolwiek czuli się źle potraktowani lub zranieni przez psychoterapeutów, jak również tym, którzy zastanawiają się, jak tego uniknąć.

Duża część naszych rozważań dotyczy kwestii bezpieczeństwa i etycznego traktowania klientów psychoterapii. (…) Nakreślamy rodzaje psychoterapii i jej metody. (…)

W niniejszej publikacji koncentrujemy uwagę na osobie i działaniu psychoterapeuty, próbując wskazać, co jest etyczne i bezpieczne w jego postępowaniu i jaka postawa specjalisty wpływa pozytywnie na efekt terapii. Starałyśmy się zobrazować, działania psychoterapeutów, które mogą lub powinny budzić wątpliwości, pokazałyśmy także sposoby radzenia sobie w takich sytuacjach.”

Polecam :)

Ogromnie się cieszę, kiedy ktoś jest zadowolony ze swojej terapii. Jest tak niewielu dobrych psychoterapeutów, że uważam, że warto zwracać uwagę na tych rzetelnych i sprawdzonych. Na poniższy tekst trafiłam, bo opublikowała go zachwycona pacjentka.

Autorką poniższego artykułu jest Ewa Majerczyk – Papiorek, psychoterapeutka pracująca we Wrocławiu. Sprawdziłam – pani Ewa jest psychologiem, skończyła profesjonalną szkołę psychoterapii, zdobyła również certyfikat specjalisty psychoterapii uzależnień – kwalifikacje do prowadzenia terapii DDA: doskonałe! :) A jeśli dodać do tego rekomendację pacjentki – to aż się prosi, żeby tę panią polecić. No więc polecam. :) Tym bardziej, że tekst zrobił na mnie duże wrażenie. Warto go przeczytać nie tylko PRZED terapią.

 

CZY WARTO PODJĄĆ TERAPIĘ DDA?

i tak i nie.

Myślę, że nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. W gazetach, książkach, Internecie czy telewizji pojawia się wiele informacji o tym, kim są i jakie cechy mogą mieć Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA). Być może rozpoznajesz je jako swoje i jesteś świadomy tego, że pochodzisz lub żyjesz w rodzinie z rodzicem uzależnionym od alkoholu. Być może zastanawiasz się, czy „problem DDA” dotyczy Ciebie, czy warto skorzystać z terapii grupowej lub indywidualnej…

po pierwsze: jesteś DDA…

Jesteś osobą niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju i nikt inny, nawet brat czy siostra, z którą się wychowywałeś nie przeżył dzieciństwa, smutnych i radosnych zdarzeń tak samo jak Ty. Jeżeli jednak pochodzisz z rodziny, gdzie jeden lub oboje rodziców uzależnieni są od alkoholu, wiele Twoich doświadczeń może być podobnych do przeżyć innych DDA. Prawdopodobnie niektóre wydarzenia przeżywałeś dotkliwiej, inne mniej i zestaw cech charakterystycznych dla DDA może pozwolić Ci jedynie zamknąć w pewne ogólne ramy Twoje różne doświadczenia i uczucia, ale nie opisze ich idealnie.

po drugie: jak żyjesz…

To, czy terapia DDA jest dla Ciebie, zależy od wielu czynników. Ważne jest to, jak przeżywasz swoje życie i czy napotykasz problemy, z którymi nie możesz sobie poradzić. Kłopoty i trudności są wpisane w życie każdego człowieka i nie tylko DDA ich doświadcza, żadna terapia tego nie zmieni. Jednak, możesz też mieć poczucie, że pomimo Twoich starań wciąż powtarzasz stare problemy, one Cię przerastają i utrudniają życie. Ogromne znaczenie ma to, czy przeżywasz swoje życie jako radosne czy jako mało satysfakcjonujące, czy doświadczasz pełnej gamy uczuć, czy dominuje tylko kilka i to tych smutnych. Jeżeli tak jest, warto pomyśleć o terapii. Jeżeli jednak czujesz, że Twoje życie jest dobre takie, jakie jest, nie chcesz niczego w nim zmieniać a ludzie, którym ufasz są tego samego zdania – to prawdopodobnie nie ma też potrzeby podjęcia takiej terapii.

po trzecie: terapia DDA – trudna decyzja…

Podejmując decyzję o terapii DDA możesz przeżywać wiele rozterek i różnych uczuć. Możesz obawiać się przeżywania trudnych uczuć związanych ze swoją przeszłością. Nic dziwnego, że tak czujesz, jest to naturalny lęk przed nieznanym. Możesz też doświadczać poczucia wstydu na myśl o mówieniu przed drugą osobą czy grupą o swoich przeżyciach. Zastanów się, jak często w swojej rodzinie mogłeś mówić o tym, co czujesz i przeżywasz. Prawdopodobnie nie miałeś wielu takich doświadczeń. Teraz wstyd może Ci przeszkadzać w zdrowieniu. Rodziny, z których pochodzą DDA, często są bardzo zamknięte na ludzi z zewnątrz. Rodzina najczęściej udaje, że wszystko jest w porządku i ukrywając uzależnienie osoby, nie przyjmuje pomocy innych osób. W terapii DDA ważnym elementem jest przekroczenie wstydu i zwrócenie się do ludzi (oczywiście ważny jest wybór osoby, której chcesz i możesz zaufać).
Trudnością w podjęciu terapii może też być zaprzeczanie swoim uczuciom i uzależnieniu rodzica lub rodziców. Trwanie w przekonaniu (pomimo faktów), że rodzic był uzależniony, pozwala Ci tkwić i działać w dysfunkcjonalnych zasadach Twojej rodziny. Reguła: „nie mów, nie ufaj, nie czuj” – doskonale chroniła całą rodzinę przed zmianą i zdrowieniem. Pomimo trudności, jakie to niesie ze sobą, warto, żebyś zastanowił się czy Twój rodzic jest uzależniony, jaki to na Ciebie miało wpływ i jaki Ty masz stosunek do alkoholu. Postaraj się to zrobić dla siebie, zgadzając się na uczucia, które możesz poczuć.
Niektóre osoby podejmujące terapię przeżywają poczucie winy, że mówią o swoich rodzicach coś, czego „oni sobie nie życzą”, czy że mówią o nich „źle”. Warto powiedzieć o tym terapeucie. To też ważny kawałek Ciebie.
Możesz też bać się przywiązania do terapeuty czy do grupy terapeutycznej. Być może nie czujesz się bezpiecznie w bliskich związkach i to jest uczucie, które często przeżywasz. Tym trudniej może Ci być zdecydować się na terapię, ale czy to nie jest jeden z powodów, dla których chcesz ją podjąć?

po czwarte: przeciwwskazania…

Zanim podejmiesz terapię sprawdź, czy w Twoim życiu nie dzieje się właśnie coś bardzo ważnego, co nie ma bezpośredniego związku z Twoim głównym problemem DDA, np. ślub (własny), ciąża, narodziny dziecka, nagła i ciężka choroba kogoś bliskiego. W takiej sytuacji nie musisz rezygnować z kontaktu z terapeutą, ale zajmij się najpierw bardziej tym, co Ci właśnie przynosi życie. Twoja przeszłość już się wydarzyła a teraźniejszość dzieje się teraz. Jeżeli terapia DDA nie jest bezwzględnie potrzebna to skorzystaj raczej ze wsparcia terapeuty. Terapia DDA jest związana z odkrywaniem różnych, często trudnych uczuć. Ważne więc, abyś zadbał o właściwy czas i miejsce dla siebie na terapię i na czas ważnych i trudnych wydarzeń nie dokładał sobie przeżyć.
Warto dodać, że podstawowym warunkiem podjęcia terapii DDA przez osoby uzależnione, jest ukończenie najpierw terapii uzależnienia oraz minimum dwuletni okres trzeźwości.

po piąte: co daje terapia DDA…

Terapia DDA poprzez poszukiwanie, odkrywanie i nazywanie przeżyć, uczuć i wspomnień z przeszłości może być dla Ciebie trudnym doświadczeniem. Dotykanie bolesnych spraw często wiąże się z uczuciami, o których udało Ci się zapomnieć i których wolałeś nie pamiętać. Ale doświadczanie siebie niesie też dużo radości. Dobrze jest o tym wiedzieć. Pomimo trudności przyglądanie się swojej teraźniejszości i przeszłości pomoże Ci zrozumieć Twoje zachowanie i Twoje uczucia dzisiaj. Znając swoje ograniczenia i mocne strony, możesz poczuć się pewniej ze swoimi wyborami. Rozumiejąc siebie możesz lepiej decydować w różnych sytuacjach, wiesz, co wpływa na Twoje decyzje i jakie masz możliwości wyboru. Na co masz wpływ, a na co po prostu nie masz. W pracy z terapeutą (w grupie, czy terapii indywidualnej) możesz bezpiecznie przeżyć wszystkie uczucia, jakich nie wolno Ci było doświadczać w przeszłości i których być może boisz się teraz. Możesz też bezpiecznie sprawdzić, jakie Twoje przekonania o świecie i sobie samym związane są z życiem w rodzinie alkoholowej.
Jednak terapia nie polega na udzielaniu rad. Nikt nie może dać Ci „przepisu na życie”, ponieważ taka uniwersalna recepta nie istnieje. Twoje życie jest niepowtarzalne, tak jak Ty sam i tylko Ty masz na nie przepis, w terapii możesz go jedynie odkrywać.

po szóste: na zakończenie…

Terapia nie zastąpi życia, nie sprawi, że przestaniesz napotykać trudności w życiu codziennym. Nie sprawi też, że „amputujesz” sobie trudne uczucia, czy wspomnienia. Możesz jednak lepiej rozumieć siebie i czerpać z życia więcej radości, czego Ci gorąco życzę.

źródło: http://psychotekst.com/artykuly.php?nr=130

Rewelacyjny tekst z książki „Powrót do wewnętrznego domu” Johna Bradshaw Polecam.

STŁUMIONE EMOCJE

Emocje są energią, która domaga się rozładowania. Dzieci w rodzinach dysfunkcyjnych często nie mają nikogo, przed kim mogłyby wyrazić swoje emocje. Czynią to więc w jedyny znany im sposób – odreagowując na otoczeniu lub na sobie. Im wcześniej nastąpi stłumienie, tym poskramiane emocje stają się bardziej niszczycielskie. Nie znajdując ujścia, stają się tym, co określam jako pierwotny ból. Uporanie się z nim polega na ponownym doświadczeniu wczesnych urazów i wyrażeniu stłumionych emocji. Jeśli się to powiedzie, nie będzie potrzeby ich późniejszego odreagowywania. (…)

ROZPACZ A MÓZG

Dopiero teraz zaczynamy rozumieć mechanizmy obronne ego na poziomie biochemii i fizjologii mózgu. Uwolnienie się od mechanizmów obronnych ego umożliwia pacjentowi nawiązanie kontaktu z najwcześniejszymi emocjami. Praca nad bólem pierwotnym przynosi uzdrowienie, umożliwiając odczuwanie nie wyrażonych emocji z przeszłości. Dlaczego ma to lecznicze skutki?

Badacz mózgu, Paul D. MacLean przedstawił model, pozwalający zrozumieć wpływ urazów na człowieka. Model ów zakłada występowanie trzech części mózgu, które rozwinęły się w toku ewolucji. Filogenetycznie najstarsza i najprostsza część naszego mózgu odpowiada mózgowi gada, czyli mózgowi trzewiowemu. Kieruje on najprostszą strategią bezpieczeństwa i przetrwania: powtórzeniem. Zachowanie jaszczurki, na przykład, opiera się na bardzo prostym schemacie. Dzień zaczyna od udania się na wyprawę w nadziei upolowania kilku much i komarów, starając się jednocześnie, by sama nie stać się zdobyczą. Jeżeli znajdzie bezpieczną ścieżkę wśród trawy i skał, będzie powtarzać ten wzorzec aż do śmierci. Powtarzanie ma wartość przetrwania. Mózg trzewiowy podtrzymuje również takie automatyczne czynności ciała, jak oddychanie. Lubię mówić pacjentom, że nasza gadzia natura naprawdę ujawnia się wówczas, gdy po raz pierwszy zawieramy związek małżeński i zderzamy się z wieloletnimi nawykami innej osoby.

Kolejną częścią opisywanego modelu jest mózg paleossaka, czyli mózg czujący. Przez naukowców określany jest jako układ limbiczny. Kiedy na scenie ewolucji pojawiły się ssaki, narodziła się również energia emocjonalna. Układ ten jest siedliskiem uczucia podniecenia, przyjemności, gniewu, lęku, smutku, radości, wstydu, wstrętu i obrzydzenia.

Najbardziej skomplikowanym system w naszym mózgu jest neocortex czyli kora nowa lub – mózg myślący. Rozwinął się on najpóźniej – w ciągu ostatnich dwóch milionów lat. Jest on odpowiedzialny za nasze zdolności rozumowania, posługiwania się językiem, planowania przyszłości, rozwiązywania złożonych problemów i inne czynności związane z myśleniem.

Według MacLeana, te trzy systemy są niezależne, ale współpracują ze sobą, utrzymując funkcjonalną równowagę mózgu, potrzebną do minimalizowania cierpienia i niedoli.

Mózg dobrze radzi sobie z przypadkowymi zmartwieniami codziennego życia. W celu utrzymania równowagi posługuje się wyrażaniem emocji. Kiedy jednak nasze strapienia osiągają pewien poziom, wybuchamy gniewem, płaczemy, pocimy się lub drżymy ze strachu. Naukowcy dowiedli, że łzy usuwają szkodliwe substancje chemiczne powstałe w czasie napięcia emocjonalnego. Mózg w sposób naturalny zostaje zrównoważony przez wyrażanie emocji, o ile nie nauczono nas ich tłumić.

Dzieci dorastające w rodzinach dysfunkcyjnych uczą się ukrywać emocje na trzy sposoby: pierwszy to brak reakcji, co oznacza, że są nie dostrzegane; drugi – brak zdrowych modeli nazywania i wyrażania emocji; trzeci – zawstydzanie i (lub) karanie siebie za wyrażanie emocji. Dzieci takie słyszą zazwyczaj: „Dam ci prawdziwy powód do płaczu” lub: „Jeżeli jeszcze raz podniesiesz na mnie głos, to zobaczysz!”. Często naprawdę są bite za to, że się boją, są niezadowolone lub smutne.

Kiedy emocje są tłumione lub gdy stres staje się przytłaczający i chroniczny, mózg zaczyna mieć prawdziwe kłopoty. W przypadku stresów urazowych mózg włącza specjalne środki, mające na celu utrzymanie równowagi. Są nimi mechanizmy obronne ego.

Imprinting wczesnych urazów

[Imprinting, czyli wpajanie lub utrwalanie. Zjawisko, w którym dochodzi do utrwalenia reakcji (zachowania) na wielokrotnie powtarzany bodziec lub sytuację (przyp. tłum.)]

Im wcześniej emocje ulegają hamowaniu, tym głębsze przynosi to szkody. Mamy coraz więcej dowodów na to, że dojrzewanie mózgu odbywa się w kolejności odpowiadającej jego filogenezie. Neurolodzy stwierdzili, że mózg trzewiowy dominuje w późniejszym okresie życia płodowego i w pierwszym okresie po urodzeniu.

Układ limbiczny zaczyna działać w początkowych sześciu miesiącach życia. Umożliwia on wytworzenie pierwszych ważnych więzi z otoczeniem.

Neocortex, czyli kora nowa, rozwija się we wczesnych latach życia. Mózg myślący potrzebuje właściwego środowiska i stymulacji, aby zdrowo się rozwijał. Badając rozwój zdolności poznawczych dzieci, Plaget odkrył, że logiczne myślenie pojawia się po szóstym-siódmym roku życia. Choć pewne stwierdzenia Plageta są kwestionowane, wydaje się, że siódmy rok życia jest istotnie punktem zwrotnym.

Jeśli przyjmiemy, że mózg trzewiowy odpowiedzialny jest za przetrwanie i kieruje procesem powtarzania, to nabiera sensu pojęcie trwałego imprintingu. Neurolog Robert Isaacson dowodził, że dlatego tak trudno jest wykorzenić wspomnienia urazów, iż uległy one utrwaleniu w postaci mechanizmów przetrwania. Ponieważ mózg trzewiowy uczy się i zapamiętuje, lecz jednocześnie nie zapomina, dokona trwałego imprintingu urazu, który zdominuje przyszłość danej osoby. Cokolwiek dziecko przeżywa w pierwszych latach życia – w okresie ogromnej podatności na urazy – zostanie to zarejestrowane w umyśle wraz z korzyścią, jaką może to mieć dla przetrwania.

 Przymus powtarzania

Badania neurologiczne wyjaśniają mechanizmy reakcji znanych z praktyki psychoterapeutów. Od czasów Freuda wiadomo, że nerwicowcy cierpią na przymus powtarzania.

Badacze mózgu sugerują, że imprinting, zwielokrotniony w neuronach na skutek stresów, wypacza reakcje dorosłego organizmu na bodźce. Długotrwałe, bolesne doświadczenia powodują powstanie w mózgu nowych połączeń między neuronami. W wyniku tego pacjent skłonny jest doszukiwać się bolesnych bodźców tam, gdzie ktoś inny nawet ich by nie dostrzegł.

Potwierdza to teorię, że jeśli materiał rdzenia został w dzieciństwie wadliwie ukształtowany, to będzie w przyszłości działać jak filtr, zniekształcający kolejne zdarzenia. Do tego właśnie prowadzi skażenie wywoływane skrzywdzeniem dziecka. Jeżeli dorosłej osobie, obarczonej tym skażeniem, sytuacja wydaje się podobna do prototypowego, bolesnego wydarzenia, wyzwala w niej również prototypową reakcję. Harvey Jackins porównuje to zjawisko do zacinania się płyty gramofonowej. Na całkiem błahe wydarzenie reagujemy zbyt silną emocją. Przyczyną takiej reakcji nie jest wydarzenie, które właśnie miało miejsce, lecz to, co tkwi wewnątrz nas.

Słowa te piszę podczas wycieczki statkiem do jednej ze stolic europejskich. Kiedy dwa dni temu dotarliśmy do Hawru we Francji, moja córka zaproponowała, aby podróż do Paryża odbyć pociągiem, a nie autokarem, bo dzięki temu zyskamy dwie godziny. Córka doznała w dzieciństwie bardzo niewielu krzywd. Jest spontaniczna, ciekawa świata i lubi przygody. Jej sugestia sprawiła, że zaczęła prześladować mnie obsesyjna myśl: A co będzie, jeśli pociąg się opóźni? Niewinna propozycja córki wzbudziła we mnie przesadną reakcję. Jako dziecko zostałem porzucony przez ojca. Teraz moja obsesja skoncentrowała się na tym, że możemy nie zdążyć na statek – że znów zostanę porzucony.

MECHANIZMY OBRONNE EGO A „BRAMKI” MIĘDZY CZĘŚCIAMI MÓZGU

Praca nad bólem pierwotnym opiera się na hipotezie, że wczesne cierpienie emocjonalne uległo skrzepnięciu i uwięzieniu. Odreagowujemy je na otoczeniu, ponieważ nigdy nie zdołało znaleźć ujścia. Nie mogło, ponieważ mechanizm hamujący (reakcje obronne ego), ukrywa przed nami istnienie emocjonalnego cierpienia.

Nie można wiedzieć tego, czego się nie wie – to zdanie często stosowane jest w terapii. Odreagowujemy uczucia na otoczeniu lub na sobie bądź dokonujemy projekcji na innych. Ponieważ nie możemy ich odczuwać, domagają się uzewnętrznienia. Odreagowywanie i projekcja uczuć są jedynymi sposobami ich wyrażenia, jakie zna skrzywdzone dziecko wewnętrzne. Nie są to jednak rozwiązania trwałe. Moja kompulsywność (będącą rdzeniem skrzywdzonego dziecka) nie ustała w momencie, gdy przestałem pić. Po prostu zamieniłem picie na kompulsywną pracę.

Dopóki nie uporałem się z pierwotnym bólem mojego skrzywdzonego dziecka, nadal objawiał się on jako nie zaspokojona potrzeba odczuwania podniecenia bądź zmieniania nastroju. Mechanizmy obronne mojego ego hamowały emocje. Dopiero dziesięć lat temu odkryłem główne wzorce współuzależnienia, fizycznego i niefizycznego kazirodztwa oraz alkoholizmu, które występowały w mojej rodzinie już wiele pokoleń wstecz. Dopóki nie porzuciłem złudzeń i nie przestałam wypierać się mej rodziny oraz dzieciństwa, nie potrafiłem uporać się z pierwotnym cierpieniem.

Badania mózgu przeprowadzone przez Ronalda Melzacka mogą dopomóc w wyjaśnieniu działania mechanizmów obronnych ego. Melzack odkrył przystosowawczą reakcję biologiczną hamowania bólu, którą nazywał „bramkami neuronalnymi”. Twierdzi on, że trzy odrębne układy w trójdzielnym mózgu łączą włókna pełniące podwójną funkcję: stymulacji i hamowania. Bramki te kontrolują przepływ informacji między trzema układami. To, co nazywamy tłumieniem, może zachodzić pierwotnie w bramce między mózgiem myślącym a mózgiem czującym.

Najprościej można to ująć w następujący sposób: gdy zaczyna przytłaczać ból emocjonalny, którego siedzibą jest układ limbiczny, automatyczny mechanizm zamyka bramkę do kory nowej. Jest to podobne do sytuacji, w której chroniłbyś się przed hałasem, dobiegającym z sąsiedniego pokoju, zamykając drzwi.

Freud uważał, że pierwotne mechanizmy obronne ego wraz z dojrzewaniem istoty ludzkiej zaczynają się łączyć w coraz bardziej złożone reakcje wtórne, przybierając jakość myślową. Przykładami takich reakcji są: racjonalizowanie, analizowanie, usprawiedliwianie i minimalizowanie.

Ostatnie prace R. L. Isaacsona nad układem limbicznym potwierdzają tę teorię. Isaacson twierdzi, że system bramek kory nowej (mózgu myślącego) istnieje w celu zwalczania nawyków i wspomnień przeszłości (…). Nawyki i wspomnienia są głęboko wyżłobionymi przez stresy połączeniami neuronów, określanymi też jako tak zwane imprinty. Dzięki „zamykaniu bramek” mózg myślący może działać, nie będąc niepokojony hałasem i sygnałami wytwarzanymi wewnątrz nas samych. Sygnały te jednak nie znikają. Przeciwnie – badacze wysuwają teorię, że nadal krążą po zamkniętych obwodach włókien nerwowych w obrębie układu limbicznego.

John Bradshaw Powrót do wewnętrznego domu

Tak więc mechanizmy obronne ego zmniejszają napięcie i ból, lecz ich nie usuwają. Są podkorowo rejestrowane jako nierównowaga, przerwany porządek działań oczekujących na uwolnienie i scalenie. Energia pierwotnego urazu pozostaje niczym ładunek elektryczny, wywołujący napięcie w całym organizmie. Ludzie, którzy pozornie wiodą racjonalne życie, mogą wieść burzliwe życie emocjonalne. Burze trwają dlatego, że nie został wyrażony ból pierwotny.

UPORANIE SIĘ Z BÓLEM PIERWOTNYM

Uporanie się z bólem pierwotnym polega na doświadczeniu pierwotnie stłumionych uczuć. Nazywam to procesem odsłonięcia. Tylko to wywoła przemianę drugiego stopnia – rodzaj głębokiej transformacji, rzeczywiście uwalniającej uczucia.
Zobacz również:

Trzylatkowie
Z czego bierze się alkoholizm i inne nałogi ?
Obwinianie rodziców – czy to potrzebne?
Wyrzuć z siebie gniew
Alice Miller „Gdy runą mury milczenia” 

 

No cóż … szukajcie aż znajdziecie … Zdaje się, że znalazłam :)
Były premier Australii Geoff Gallop, gdy zachorował na depresję zgłosił sie do .. Ajahna Brahma. I ja mu się nie dziwię :)
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego człowieka, jego wykłady są niesamowicie mądre i inspirujące. Właściwie brak mi słów, żeby wyrazić mój podziw.
W wikipedii można przeczytać, że „w październiku 2004 roku Uniwersytet im. Curtina przyznał Ajahnowi Brahmowi Medal Johna Curtina za jego osiągnięcia i zasługi dla całego społeczeństwa Australii.”. Mam wrażenie, że za pośrednictwem youtube te zasługi rozszerzają się na cały świat. W każdym razie ja przyznaję mu swój mały symboliczny medal :)

Polecam gorąco te wykłady (niestety w języku angielskim). Tutaj o depresji:

 

więcej na kanale BuddhistSocietyWA

 

Zobacz również:
Wykłady Ajahna Brahma
Góra lodowa
„Jesteś w porządku, nie bój się, zaufaj sobie, tak jak ja ci ufam”
Wyrzeczenie nie jest rozwiązaniem

.

PARPA o DDA

Posted on: 2011-02-07

Terapię DDA mogą prowadzić wyłącznie osoby, które posiadają certyfikat szkoły psychoterapii lub które są w trakcie jego zdobywania (certyfikat specjalisty uzależnień i współuzależnienia takim certyfikatem NIE JEST!).

Certyfikat szkoły psychoterapii zdobywa się 4 lata. W tym czasie terapeuta m.in. przechodzi własną psychoterapię, to gwarantuje np., że terapeuta nie jest bardziej zaburzony od pacjenta …

Radzę na to zwrócić szczególną uwagę.

W ośrodkach leczenia uzależnień i współuzależnienia, które prowadzą terapię DDA można spotkać terapeutów, którzy nie mają odpowiednich kompetencji a mimo to „leczą” DDA. Jeśli coś takiego ma miejsce można złożyć skargę do Rzecznika Praw Pacjentów (jeśli „terapia” DDA jest finansowana przez NFZ). Zdarza się, że taką „terapię” finansuje urząd gminy czy miasta, w takim przypadku chyba można złożyć skargę w odpowiednim urzędzie.

Pracownik PARPY, z którym dzisiaj rozmawiałam zwrócił mi uwagę na ten tekst:
Standardy form pomocy psychologicznej dla różnych grup dorosłych dzieci alkoholików oraz kwalifikacji

Poniżej zamieszczam fragment, całość można znaleźć tutaj

Zdaniem Zespołu Ekspertów nie każda osoba pochodząca z rodziny z problemem uzależnień wymaga psychoterapii. Wydaje się, że budowanie swojej tożsamości w oparciu o etykietę „jestem DDA” może być niekonstruktywne. Z perspektywy tych potrzebujących pomocy można wyróżnić przynajmniej trzy różne podgrupy:
a) Podgrupa osób w aktualnym kryzysie.
Są to osoby, które pomimo wzrastania w rodzinie z problemem alkoholowym przystosowują się i radzą sobie w życiu dorosłym nie przejawiając oznak szczególnych trudności, problemów czy zaburzeń; osoby te potrzebują pomocy psychologicznej, tylko w sytuacjach kryzysowych.
b) Podgrupa osób z syndromem DDA.
Nie występują u nich głębsze zaburzenia neurotyczne, osobowościowe czy uzależnienia. Podstawowe problemy, które zgłaszają koncentrują się wokół relacji z innymi ludźmi oraz trudności emocjonalne. Jeżeli występują u nich problemy emocjonalne, to nie osiągają one poziomu dekompensacji neurotycznej. Trudności osobowościowe nie wyczerpują symptomów pełnych zespołów zaburzeń. Mogą jednak u nich występować pewne cechy określonych zaburzeń osobowości.
c) Podgrupa źle przystosowana ze współwystępującymi zaburzeniami psychicznymi.
W podgrupie tej występują różnorodne zaburzenia: uzależnienia, zaburzenia lękowe, zespoły symptomów nerwicowych, zaburzenia osobowości lub inne zespoły psychopatologiczne.

FORMY POMOCY PSYCHOLOGICZNEJ DLA DDA I WSKAZANE KWALIFIKACJE OSÓB ZAJMUJĄCYCH SIĘ TERAPIĄ.

3.1. Podgrupa osób w aktualnym kryzysie:
a) formy pomocy:
edukacja, poradnictwo, interwencja kryzysowa, pomoc psychologiczna w rozwoju osobistym ;
b) przygotowanie profesjonalne w zakresie:
diagnozy klinicznej i różnicowej ze szczególnym uwzględnieniem zaburzeń osobowości,
interwencji kryzysowej,
podstaw pomocy psychologicznej,
znajomości problematyki uzależnień oraz funkcjonowania rodziny z problemem uzależnień (co pomaga w interpretacji specyfiki pojawiających się trudności).

3.2. Podgrupa z syndromem DDA:
a) formy pomocy:
interwencja i poradnictwo nastawione na motywowanie do podjęcia psychoterapii (pomoc o charakterze krótkotrwałym),
psychoterapia (krótko i średnioterminowa).
b) przygotowanie profesjonalne dotyczące:
diagnozy klinicznej i różnicowej ze szczególnym uwzględnieniem zaburzeń osobowości oraz umiejętności kwalifikowania do odpowiedniej formy psychoterapii,
prowadzenia interwencji i poradnictwa,
znajomości problematyki uzależnień oraz specyfiki funkcjonowania rodziny z problemem uzależnień,
prowadzenia psychoterapii indywidualnej lub/i grupowej zgodnie z ogólnie przyjmowanymi standardami, co oznacza osoby posiadające certyfikaty szkół psychoterapii, bądź będące w procesie ich zdobywania, pracujące pod systematyczną superwizją .W przypadku prowadzenia grupy przez dwie osoby, powyższe wymagania powinna spełniać przynajmniej jedna z nich,
certyfikat instruktora terapii uzależnień nie daje uprawnień do prowadzenia, ani współprowadzenia psychoterapii DDA.

3.3. Podgrupa z syndromem DDA i współwystępującymi innymi zaburzeniami psychicznymi
Wymaga specjalistycznego leczenia psychiatrycznego i psychoterapeutycznego.

MIEJSCA POMOCY I TERAPII DDA

A) Przychodnie i Ośrodki Terapii Uzależnień i Współuzależnienia:
osoby z podgrupy A i B (po spełnieniu standardów dotyczących osób udzielających usług pomocowych i psychoterapeutycznych)
osoby z podgrupy C, jeżeli podstawowe zaburzenie to uzależnienie, wyłącznie po ukończonej terapii pogłębionej, stwierdzeniu utrwalonej abstynencji i rediagnozie.
B) Inne wyspecjalizowane ośrodki psychiatryczne i psychoterapeutyczne.

Zobacz również:
Terapia DDA to ściema!
Psychoterapia – sygnały alarmowe

.

Wiele razy czytałam teksty typu „od 3 lat regularnie spotykam się z terapeutką, mimo to mam ostatnio ogromnego doła, czy to normalne?”. Albo przyglądałam się ze zdziwieniem osobom, którą taką terapię przeszły, ale mimo tego – ich zachowanie, emocje ewidentnie wskazywały na to, że coś jest „nie halo”. Osobom, u których można zauważyć zaburzenia emocjonalne często mówiłam „idź na terapię DDA”, ale zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć osobie, która taką terapię skończyła a nadal nie panuje nad własnymi emocjami …
W relacji pacjent – terapeuta, terapeuta, nawet najbardziej przyjacielski i sympatyczny jest „bogiem”. To on przecież ma pokazać pacjentowi jakie zachowania są toksyczne a jakie słuszne … Tak jak idąc do lekarza mamy nadzieję, że zostaniemy wyleczeni, takie same nadzieje pokładamy w terapeutach.

„Terapia DDA to tylko forma wsparcia. Problemy, które próbuje się w niej uleczyć są bardzo zawężone.” To ostatnio usłyszałam od psychoterapeutki z certyfikatem PTP.
Po moich wcześniejszych, dosyć nieudanych kontaktach z terapeutami, trochę mnie to zastanowiło. Zaczęłam więc szukać informacji na temat tego kim właściwie są terapeuci, których można spotkać w ośrodkach leczenia uzależnień i współuzależnienia.

„Nie każdy, kto się podaje za psychoterapeutę, nim jest.”
Żeby zostać psychoterapeutą z prawdziwego zdarzenia trzeba mieć nie tylko ukończone studia wyższe (nie wystarczy być psychologiem czy psychiatrą), ale trzeba też przejść własną psychoterapię oraz szkolenie trwające co najmniej 1250 godzin w ciągu co najmniej 4 lat – takie informacje można znaleźć na stronach PTP (http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=40)

Dodatkowo można przejść specjalistyczne szkolenie w jakiejś konkretnej dziedzinie psychoterapii.
Ile to wszystko trwa – możecie obliczyć sobie sami … Terapeutka, z którą rozmawiałam, oprócz tego, że jest psychologiem klinicznym, certyfikowała się jakieś 7 lat.

Wg PARPY (źródło: http://www.parpa.pl), żeby uzyskać kwalifikacje zawodowe w zakresie terapii uzależnienia od alkoholu i współuzależnienia trzeba:
po pierwsze: mieć „tytuł zawodowy lekarza, tytuł zawodowy magistra pielęgniarstwa lub tytuł zawodowy magistra nauk humanistycznych lub nauk społecznych lub pedagogiki”.
po drugie: przejść szkolenie obejmujące 650 godzin zajęć dydaktycznych
po trzecie: odbyć 70 godzin stażu klinicznego w placówce terapii uzależnień i współuzależnienia (czyli niejako udzielać pomocy terapeutycznej!) oraz przejść 80 godzin superwizji klinicznej (czyli czegoś w rodzaju konsultacji w prowadzonych przez siebie terapiach)

Poniżej zamieściłam harmonogram szkolenia placówki rekomendowanej przez PARPĘ. Zwróćcie uwagę na to, ile czasu szkolenie poświęca problemowi współuzależnienia, DDA i przemocy w rodzinie!! W sumie 133 godziny, a biorąc pod uwagę jak wyglądają terminy tych szkoleń – problematyki tej kursanci uczą się W NIECAŁE 3 TYGODNIE!!
Cały program to trzynaście 5-dniowych wyjazdów, rozłożonych mniej więcej w czasie kilkunastu miesięcy. 13 tygodni to mniej niż jeden semestr na studiach! :D

Reasumując: jeśli jesteś np. sympatycznym absolwentem filozofii i nie potrafisz znaleźć pracy, a masz ochotę sobie trochę pofilozofować, podumać nad ludzkim losem i jeszcze dostawać za to pieniądze, to zapisz się na szkolenie PARPY. 10 tysięcy złotych, które trzeba za to szkolenie zapłacić powinno się szybko zwrócić – w końcu alkoholików w naszym kraju pod dostatkiem, a i ich dzieci, które borykają się z życiem też nie mało … A że niewielu osobom tak naprawde pomożesz … cóż … przecież „wyniki terapii zależą od motywacji pacjenta”! No i oczywiście: „Fakt, że terapeuta nie odpowiada jakiejś osobie nie oznacza, że to zły terapeuta. To oznacza tylko, że nie jest to odpowiedni terapeuta dla tej konkretnej osoby.” :D

Tam gdzie nie wiadomo czy śmiać się czy płakać – wolę się śmiać …

HARMONOGRAM SZKOLENIA: (źródło: http://www.bk-europe.com.pl/index.php/harmonogram-szkolen.html)
W każdym z trzynastu zjazdów będzie około 50 godzin zajęć. Oznacza to, że np. blok tematyczny numer 8 obejmujący 88 godzin, będzie rozłożony w czasie dwóch zjazdów.

Zjazdy:
Bloki Tematyczne: Trening Wykłady Warsztaty Łącznie
1 Trening interpersonalny 50     50
2 Trening intrapsychiczny 50     50
3 Pomaganie w kontakcie indywidualnym   9 41 50
4 Praca terapeutyczna z grupą   5 45 50
5 Uzależnienie od alkoholu – etiologia, obraz kliniczny i metody diagnostyczne. Nawiązywanie pierwszego kontaktu z osobą uzależnioną, motywowanie do podjęcia terapii. Organizacja lecznictwa odwykowego   17 50 67
6 Psychopatologia zaburzeń, psychoterapia   18 15 33
7 Uzależnienia od alkoholu – etap terapii wstępnej i intensywnej. Metody i formy terapii   9 39 48
8 Uzależnienie od alkoholu – etap terapii zaawansowanej   8 80 88
9 Współuzależnienie   7 41 48
10 Przemoc w rodzinie i współuzależnienie   5 39 44
11 DDA, współuzależnienie i uzależnienie   3 38 41
12 Pacjenci uzależnieni od innych substancji psychoaktywnych. Praca terapeutyczna z młodym pacjentem.   13 34 47
13 Praca terapeutyczna z osobami pijącymi szkodliwie. Zagadnienia etyczne w pracy terapeuty uzależnień. Programy terapeutyczne placówek stacjonarnych i ambulatoryjnych. Prowadzenie dokumentacji medycznej. Monitorowanie przebiegu terapii, metody ewaluacji efektów terapii.   6 28 34
  Razem: 100 100 450 650

Świetnie zrealizowany film o problemie DDA. Polecam :)

reżyseria i zdjęcia: Michał Bukojemski
scenariusz: Monika Pazik, Michał Bukojemski
muzyka: Wojciech Błażejczyk
konsultanci: Anna Seweryńska, Cezary Biernacki

Czasem jestem na kogoś bardzo zła. Kiedy zostaję sama, wyobrażam go sobie i … daję mu w kość w swojej wyobraźni – prawy sierpowy, lewy sierpowy, kopniak z półobrotu ;) itd. Dzięki temu czuję jak uchodzi ze mnie złość. Cudowne uczucie – polecam.
Nawet, gdy spotykam się później z taką osobą, już spokojnie, bez zbędnych emocji mówię jej co mi się nie podoba i zwykle szybko dochodzimy do jakiegoś kompromisu. :)

Fragment książki „Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików. Hipopotam w pokoju stołowym” Tommy’ego Hellstena. Moim skromnym zdaniem ta książka to lektura obowiązkowa każdego DDA – polecam gorąco :)

Kiedy dorosły człowiek, który wychowywał się w rodzinie dotkniętej alkoholizmem, słyszy o tej chorobie, o współuzależnieniu czy o utracie rodzicielstwa, budzą się w nim różnorakie uczucia. Najwyraźniej dochodzi do głosu zwykle gniew, lecz często pojawia się również żal. Jest rzeczą niezwykle ważną, by pacjent mógł te emocje wyrazić. Nawet jeśli jest to gniew.
Wyrażanie gniewu odbywa się w sposób bardzo fizyczny. Nie jest to uczucie „werbalne”; energia z nim związana nie jest przypisana słowom, należącym do intelektualnej, abstrakcyjnej sfery. Gniew umiejscawia się w mięśniach oraz innych obszarach ciała i znajduje ujście w aktywności fizycznej, często przez krzyk, dlatego należy zadbać, by była taka możliwość. Należy przy tym pamiętać, że dawanie upustu gniewowi połączone jest z lękiem, ponieważ wielu z nas ma za sobą doświadczenia związane z wyrażaniem cudzej gwałtowności.
Kiedy pracuję z ludźmi, którzy mają dać upust swojemu gniewowi, staram się zawsze upewnić, że każdy z pacjentów w grupie rozumie znaczenie tego pojęcia. Jest to bardzo ważne. Gniew jest emocją pozytywną, jest narzędziem służącym do naszej obrony. Za jego pomocą mówimy innym: „Stop! Tutaj zaczyna się moje ja. Proszę, aby to respektowano!” Z pomocą gniewu uniemożliwiamy innym nieliczenie się z nami, traktowanie nas jak powietrza.
Nie mogąc okazać gniewu, uniemożliwiamy sobie obronę przed krzywdzącym traktowaniem nas przez innych, a samemu gniewowi odbieramy szansę ujścia na zewnątrz. Wówczas szuka on sobie miejsca w nas samych, a znalazłszy odpowiednie lokum, kieruje swoją siłę przeciwko nam. Przedtem jednak przeistacza się we wściekłość, czyli coś takiego w nas, przed czym sami odczuwamy lęk. Poczucie wściekłości nabiera dramatycznych rozmiarów, a człowiekowi nią ogarniętemu wydaje się, że gdyby tylko puścił ją z wodzy, mogłaby zniszczyć cały świat. Gniew, który nie znalazłszy ujścia, przeobraził się we wściekłość, bywa zresztą rzeczywiście przyczyną zadawania gwałtu i dokonywania zabójstw. Wielu ludzi bywało obiektem podobnych aktów przemocy, dlatego też czujemy lęk przed dawaniem upustu tego typu emocjom.
Jest bardzo ważne, by pacjent czuł się naprawdę bezpieczny. Musi być pewny, że nic złego się nie stanie ani jemu, ani nikomu innemu. Trzeba go też wyraźnie poinformować, że nie wolno mu niszczyć żadnych przedmiotów. Musi to być wyraźnie podkreślone. Jeśli pacjent rzeczywiście nosi w sobie gniew, a przy tym ma choć trochę zaufania do terapeuty, jest w stanie ów gniew z siebie wyrzucić. W naszej terapii urzeczywistniamy to czysto fizycznie przez walenie kijem czy pałką w poduszkę oraz wrzeszczenie przy tym i krzyk.
(..)
Zdumiewające jest, jak wyraźnie zmienia się zewnętrzny wygląd pacjenta, który znalazł ujście dla swojego gniewu. Widzi się w nim pełnie życia, jego oczy jaśnieją, a ruch stają się rozluźnione i swobodne. Można się domyślać, jak wielką część jego energii pochłaniał gniew, który cały czas trzeba było utrzymywać w ryzach. Teraz nagle zostały uwolnione pokłady świeżej, ożywczej siły.

Zobacz rónież:

Gniew – uczucie pozytywne!
Mity o przemocy
Jak umiejętnie krytykować ?
Obwinianie rodziców – czy to potrzebne?
„Wredni ludzie” Jay Carter

 

Słowo, które nie jest wypowiedziane,
jest słowem, którego nie można powtórzyć,
nie można się go nauczyć ani imitować,
póki więc nie otworzą się usta,
nie otworzą się rzeki,
nie otworzą się rany,
nie otworzą się umysły,
nie otworzy się raj.

Krzysztof Pieczyński

Czytaj resztę wpisu »

Jeśli ktoś chciałby zrozumieć różnice pomiędzy terapią indywidualną a grupową to zapraszam do lektury. To fragment książki „Psychopatologii nerwic” Antoniego Kępińskiego.

W psychoterapii indywidualnej istotnym elementem terapeutycznym jest związek uczuciowy, jaki wytwarza się między lekarzem a jego pacjentem. Natomiast w psychoterapii grupowej analogicznym czynnikiem jest związek uczuciowy tworzący się między członkami grupy. Psychoterapeuta schodzi w niej na dalszy plan. Psychoterapia indywidualna należy do metod psychologicznych leczenia, a grupowa – raczej do socjologicznych. Oczywiście podział taki jest sztuczny, zawsze bowiem rozpatruje się chorego na tle jego środowiska społecznego. Niemniej w psychoterapii indywidualnej środowisko społeczne jest czymś w pewnej mierze abstrakcyjnym, dowiadujemy się o nim z relacji chorego, psychoterapeuta niejednokrotnie wypełnia lukę, jaka istnieje w realnym środowisku chorego – dobrego ojca, przyjaciela itp. Postacią centralną psychoterapii indywidualnej jest zawsze chory. Obchodzą nas przede wszystkim jego przeżycia, jego nastawienia uczuciowe, jego widzenie siebie itp.

Czytaj resztę wpisu »


psychoterapeuta - osoba posiadająca certyfikat szkoły psychoterapii lub będąca w trakcie jej zdobywania. Szkolenia PTP czy SN PTP mogą podjąć tylko osoby, które mają wykształcenie psychologiczne czy lekarskie albo od min. 5 lat pracują w ośrodkach zajmujących się psychoterapią.
 
Psycholog czy psychiatra bez szkolenia psychoterapeutycznego nie ma wystarczajacych umiejętności, żeby prowadzić psychoterapię.
 
Specjalista psychoterapii uzależnień i współuzależnienia to osoba, która skończyła wyższe studia (wystarczy pedagogika czy filozofia), oraz szkolenie PARPA - uważajcie w ośrodkach leczenia uzależnień.

Chomik

Statystyki

  • 507 981 odsłon od 11 grudnia 2009

"Pracuj tylko w kręgu wpływu. Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.

"Wypróbuj tę zasadę w małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Nie dyskutuj nad słabościami innych. Nie dyskutuj nad własnymi. Jeśli popełnisz błąd, dostrzeż go jak najszybciej, napraw, wyciągnij z niego naukę. Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój. Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę. Pracuj nad sobą. Nad być."
Stephen Covey

Wystarczy kliknąć

Pajacyk

Twój e-mail