Ryby mają głos!

Posts Tagged ‘pedagogika

Fragment książki „Mądre kobiety, głupie postępowanie” autorzy: Connell Cowan, Melvyn Kinder

Uzależnienie związane z potwierdzaniem własnej wartości — We wczesnym okresie życia każde dziecko oczekuje od rodziców aprobaty i potwierdzania jego wartości. Dobrzy rodzice stopniowo zachęcają dzieci do niezależnego myślenia i samooceny. To właśnie poprzez rosnące zaufanie do własnej percepcji i własnych ocen dzieci uczą się lubić siebie i cenić te opinie.
Wielu rodziców jednak nie potrafi dobrze tego przekazać, a i niektóre dzieci niezbyt dobrze się tego uczą. Zasadniczo dzieci uczą się aprobować siebie dzięki temu, że rodzice stopniowo przekazują im prawo dokonywania ocen. „Nie jest tak ważne, co ja myślę. Co ty myślisz? Co ty o tym sadzisz?” Takie postawienie sprawy przez rodziców pozwala dziecku czuć, że jest ważne, że to, co myśli czy sądzi o jakiejś kwestii lub zdarzeniu, ma wartość.
Niektórzy rodzice natomiast zniechęcają dziecko do aprobowania siebie, wmawiając mu, że liczy się tylko to, co oni myślą i uważają.
Rodzice ci mogą czuć, że coś tracą, przekazując dziecku prawo oceniania, i wolą, by dziecko w dalszym ciągu było ściśle uzależnione od nich jako głównego źródła aprobaty. Niestety takie dziecko uczy się szukać akceptacji i potwierdzenia własnej wartości wyłącznie u innych ludzi.
Wychowana w ten sposób dziewczynka, kiedy patrzy w lustro, nie powie: „Podoba mi się to, co widzę!” Po latach, będąc już kobieta, spojrzy w lustro i zacznie się zastanawiać: „Czy jemu spodoba się to, co zobaczy?”
Niemożność uznania siebie prowadzi do poważnych wątpliwości i pytań związanych z własna wartością. Skoro zaś ty sama nie masz do siebie zaufania, to zazwyczaj uważasz, że nikomu nie możesz ufać. Jeżeli sama nie wierzysz, że jesteś miła, to nie uwierzysz, gdy ktoś ci to powie, żeby nawet mnóstwo ludzi ci to mówiło i bardzo starało się cię przekonać.
Właśnie owa niewiara prowadzi do nieustannych powtórek w wypadku nałogowej kochanki. Nawet wówczas, gdy ma mężczyznę, który jej mówi, że jest wspaniała i że ja kocha, to ona mu nie wierzy. Nie wierzy, bo nigdy nie nauczyła się tego odczuwać — odczuwać od środka. Taka osoba skazana jest na ciągłe szukanie kogoś innego, by dał jej poczucie, że jest miła.

Nie mam problemu z patrzeniem w lustro i mówiem „podoba mi się to, co widzę!”. Ale może to dlatego, że ludzie często obdarzają mnie komplementami ?
To co mnie uderzyło w tym tekście dzisiaj, to to, że zdałam sobie sprawę, że ja ciągle szukam u innych poczucia bezpieczeństwa. Nie potrafię, nie nauczyłam się tego w dzieciństwie, czuć się bezpiecznie – i teraz, bez kogoś obok, ciągle mi brakuje poczucia bezpieczeństwa. Boję się.

Autor: Wojciech Eichelberger, ze zbioru tekstów pt. „Ciało i dusza”

Wiele kobiet, które spotykam zarówno w moim życiu prywatnym, jak i zawodowym, pyta, dlaczego doświadczają nagłych, niekontrolowanych i niezrozumiałych napadów złości. Postanowiłem więc zająć się tym tematem. Ale jak na postmodernistycznego psychoterapeutę przystało, pomyślałem najpierw: to zależy – np. od indywidualnych cech i losów danej kobiety, przecież za tym samym objawem (w tym wypadku gniewem) mogą stać bardzo różne przyczyny, a poza tym, nie ma dwóch takich samych przypadków itd., itd. W mojej wyobraźni pojawiły się stosy zapisanych stronic, układających się w obszerną monografię pod tytułem „Kobieta bez gniewu i skazy”, czy coś w tym rodzaju i… ręce mi opadły. Nigdy tego nie napiszę, pomyślałem. Za chwilę jednak poczucie obowiązku i zawodowy nawyk przychodzenia z pomocą za wszelką cenę wzięły górę. Postanowiłem zachować się jak mężczyzna i dać na to pytanie krótką, zwartą, pryncypialną i konserwatywną odpowiedź. Oto ona.

Po pierwsze – pamiętajmy, że kobieta, zanim stanie się kobietą, długo jest dziewczynką, a dziewczynka powinna być cicha, grzeczna, miła i słodka. I pamiętać, że złość piękności szkodzi. Powinna mówić cichutko i cieniutko, a najlepiej wcale, bo dziewczynki i ryby głosu nie mają. Dziewczynka powinna ustępować, oddawać, ulegać, służyć, wyręczać, opiekować się, na nic się nie skarżyć i cieszyć się, że żyje. Powinna być zwiewna i lekka jak mgiełka, poruszać się na paluszkach bezszelestnie jak motylek. Powinna być czyściutka i bielutka. Niczego brudnego nie dotykać, nie pocić się i nie wydzielać żadnego naturalnego zapachu. Oczywiście, nie powinna się niczego brzydzić, a jeśli się brzydzi, to nie powinna tego pokazywać. Od najwcześniejszych lat winna pasjonować się proszkami do prania, wybielaczami, środkami czyszczącymi i bakteriobójczymi, a nade wszystko dezodorantami. Powinna marzyć o tym, że jak będzie duża, to wystąpi być może w telewizyjnej reklamie jakiegoś superproszku, po którym pranie będzie jeszcze bielsze niż dotąd. Dziewczynka powinna jeść jak ptaszek, pić jak ptaszek i wydalać jak ptaszek. A najlepiej wcale. Umiejętność siedzenia godzinami na przepełnionym do granic możliwości pęcherzu moczowym to podstawowe wyposażenie na dalszą drogę kobiecego życia. Dziewczynka powinna szanować autorytety i wiedzieć, kto tu rządzi. Dlatego nie powinna niczego odmawiać swoim dorosłym opiekunom, krewnym, nauczycielom, korepetytorom, spowiednikom i lekarzom. A także listonoszom, strażakom, policjantom i innym ofiarnym służbom mundurowym, nie mówiąc o urzędnikach administracji państwowej i wszelkich innych szacownych instytucji. Każda dziewczynka powinna wiedzieć, że jeśli jest bita albo wykorzystywana przez silniejszych, to jest to wyłącznie jej wina. Krótko mówiąc, zasłużyła sobie. Dziewczynce nie wypada chcieć i nie wypada nie chcieć. A gdy ją ktoś zapyta, czego chce, powinna odpowiedzieć: sama nie wiem. Dziewczynka powinna się bać, wstydzić i brzydzić swego ciała (szczególnie, gdy zaczyna dorastać). Najlepiej się do niego nie przyznawać. Trzymać ręce na kołdrze i wszelkimi dostępnymi środkami walczyć z owłosieniem nóg. Jednym słowem, dziewczynka może być, a nawet jest, mile widziana pod warunkiem, że jej nie ma. Po drugie – dzięki takiemu ułożeniu dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie. A w szczególności zrozumie, że gdy ją boli, to tak naprawdę nie boli. Gdy jej się chce, to tak naprawdę jej się nie chce, a gdy nie chce, to właśnie chce. Gdy płacze, to histeryzuje i jest niewdzięczna. Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna. Gdy się cieszy, to się wygłupia albo jest pijana. Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy kimś się zainteresuje, to się puszcza. Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi, to jest bezwstydna. Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie, czego chce. Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką. Jeśli chce być kimś – to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. Wtedy też będzie wiedzieć, że gdy dostaje furii – to jej się tylko tak zdaje. W każdym razie, może być pewna, że nie ma żadnych prawdziwych powodów do gniewu i powinna udać się po poradę do psychoterapeuty.

Brzmi znajomo ? Dla mnie bardzo. Niestety.

Zobacz również:
Wyrzuć z siebie gniew
Gniew – uczucie pozytywne!

Fragment książki „Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików. Hipopotam w pokoju stołowym” Tommy’ego Hellstena. Moim skromnym zdaniem ta książka to lektura obowiązkowa każdego DDA – polecam gorąco :)

Dziecko jest (..) wyposażone w umiejętność obrony nienaruszalności swojej osoby, obrony przed złym traktowaniem przez otoczenie. Umiejętność ta nazywana jest gniewem. Jest to wartość pozytywna, dzięki której dziecko ma szansę chronić obecne w nim cechy dziecięce. Gniew to wróg krzywdy i niesprawiedliwości, oręż dobra przeciw złu, jednak podobnie jak lęk i smutek, jest on bezbronny i odkryty na ciosy. Co więcej: nie może zaistnieć bez zgody udzielonej nań przez starsze pokolenie. Jeśli jednak rodzice dziecka sami nie uzyskali nigdy przyzwolenia na posługiwanie się pozytywnym gniewem, nie potrafią udzielić takiego pozwolenia swoim dzieciom. W rodzinie takiej obowiązuje nie wypowiedziana nigdy umowa: nikt z nas nie ma prawa traktować się jako odrębna, inna od reszty osobowość. Nie wolno się bronić i ukrywać, dozwolone jest wchodzenie w butach we wzajemną prywatność. Gniew jest bardzo efektywnym sposobem ochrony swoich dóbr osobistych przed otoczeniem. W momencie kiedy jednak sami nie dysponujemy możliwością zastosowania go wobec innych, a jesteśmy wystawieni na jego działanie, zdając sobie sprawę ze swojej ułomności, przede wszystkim próbujemy pozbawić prawa do jego stosowania tego, kto ów gniew wobec nas okazuje. Odbieramy gniew innych jako coś wyłącznie negatywnego, nie dostrzegając zawartego w nim dobrodziejstwa.
Często zastanawiałem się nad znaczeniem gniewu i musze powiedzieć, że nie byłem do końca przekonany o słuszności przedstawionej powyżej interpretacji. Czy rzeczywiście gniew może mieć charakter pozytywny? W tym momencie przychodzi mi jednak na myśl Stary Testament, w którym wielokrotnie wspominany jest święty gniew Boga. Również i o Chrystusie mówiono, iż nierzadko bywał rozgniewany. Stosował język używany zwykle w gniewie, mówiąc o swych przeciwnikach „plemię żmijowe” czy porównując ich do „pobielanych grobów”, z zewnątrz wyglądających pięknie, ale w środku pełnych nieczystości. A przekupniów ze świątyni – czyż nie przepędzał w złości i gniewie? Rzeczywiście trudno byłoby nazwać Jezusa osobą potulną. Co jednak dzieje się z gniewem, który nie miał szansy wykluć się do końca? Co dzieje się z ową potężną bronią chroniącą dobro przed złem, jeśli nie odbija się ona w rodzicielskich lustrach? Jaki jest los dziecięcego gniewu, budzącego się w momencie, kiedy jest ono bite przez własnego ojca?
Nie wyrażony gniew poddaje się temu samemu mechanizmowi, który obowiązuje w przypadku innych emocji: zostaje wyparty ze świadomości, by zalec na samym dnie formującego się dopiero oceanu osobowości i tam zostać zamrożony. Z czasem staje się częścią istoty dziecka, przybierając postać groźnej bestii wywołującej w nim strach i przerażenie. Gniew, zamiast być traktowany jako uczucie przyjazne, wspomagające egzekwowanie prawa do własnej obrony, staje się obcą, wzbudzającą postrach magmą natarczywej energii, którą bezwzględnie należy utrzymywać w ryzach. Nie wyrażany przez dłuższy czas, gniew przeistacza się w nienawiść i wściekłość. Spiętrzając się, uczucia te są tak dynamiczne, że na ich poskromienie dziecko musi wydatkować ogromne ilości energii. Zdarza się, że próbując sobie jakoś z tym radzić, dziecko rozwija w swojej osobowości cechy będące w pewnym sensie zaprzeczeniem nienawiści, mianowicie staje się uległe, chcące za wszelką cenę przypodobać się otoczeniu, a w rezultacie wyrasta na człowieka, w którym osoby złe i nienawistne wzbudzają niebywały lęk. Boi się ich, ponieważ w jakiś sposób przypominają mu o obecnej w nim samym nienawiści; obecnej w nim, gdyż dziecko nie potrafi się od niej uwolnić. Jest ona i pozostaje w nim, skierowując się najczęściej przeciw niemu samemu, co później, w życiu dorosłym, przybiera formy różnorakich zachowań autodestrukcyjnych.

Fragment książki “Jak wychowywać szczęśliwe dzieci” Wojciecha Eichelbergera. Polecam :)

A. Mieszczanek: Wiele osób boi się, że kiedy już usłyszą głos swojego „wewnętrznego dziecka”, zaczną obwiniać swoich rodziców, wypominać im cale to ograniczanie, niezauważanie, brak prawdziwej troski i miłości. Boją się własnej wrogości, wściekłości wobec rodziców. Boją się, że ta wściekłość – raz wypuszczona z głębin, w których była bezpiecznie przechowywana – zaleje ich, że sobie z nią nie poradzą. I że już zawsze będą mieli do swoich rodziców tylko pretensje. Nie będą ich mogli kochać.
Czytaj resztę wpisu »

Organizacja Amnesty International określa przemoc psychiczną za pomocą form jej stosowania:
– izolacja,
– ograniczanie snu lub pożywienia,
– narzucanie własnych sądów,
– degradacja werbalna (wyzywanie, poniżanie, upokarzanie),
– hipnoza,
– narkotyzowanie,
– groźba zabójstwa.

A. Piekarska (1991) do bardziej „wyrazistych” form przemocy psychicznej w stosunku do dziecka zalicza:
– groźby,
– ostrzeżenia,
– krzyczenie na dziecko,
– ośmieszanie,
– wrzeszczenie,
– przekleństwa,
– wyszydzanie,
– wyzywanie,
– groźby wyrzucenia z mieszkania lub wysłania do poprawczaka.

Browne, Davies i Stratton (1998) dzielą przemoc psychiczną na:
a) aktywną:
– poniżanie,
– nadużycie emocjonalne,
– pozbawienie środków materialnych,
b) pasywną:
– nieokazywanie uczuć,
– lekceważenie potrzeb emocjonalnych i materialnych.

Browne i Herbert (1999) określają przemoc psychiczną jako następujące zachowania:
– zadawanie cierpień psychicznych poprzez kontrolowanie i ograniczanie kontaktów ofiary z przyjaciółmi, szkołą i miejscem pracy;
– przymusowa izolacja i uwiązanie,
– zmuszanie do oglądania obrazów i aktów przemocy;
– zastraszanie, grożenie wyrządzeniem krzywdy fizycznej zarówno bliskiej osobie, jak i innym;
– stosowanie pogróżek, szantażu, gróźb popełnienia samobójstwa, ciągłe niepokojenie,
znęcanie się nad zwierzętami i niszczenie prywatnej własności.

Zachowania, które ze względu na swoje konsekwencje są maltretowaniem psychicznym, bardzo często są społecznie akceptowane, wkomponowywane w niewłaściwie pojętą rolę rodzica, opiekuna dziecka. Są także trudne do zdefiniowania, czasami bardzo subtelne i nieczytelne dla osób z zewnątrz. Opiekunowie dziecka często nie uznają ich za nadużycie i nie uświadamiają sobie cierpienia dziecka.
Wiele definicji określa przemoc psychiczną jako zdarzenia powtarzające się. To istotna uwaga, gdyż dzieciom zdarzają się także przypadkowe „zranienia psychiczne” ze strony opiekunów, które mogą być nieintencjonalne i rozumiane jako działania ochronne względem dziecka.

Tekst pochodzi z artykułu Katarzyny Fenik „Diagnoza maltretowania psychicznego dziecka”

Alice Miller "Gry runą mury milczenia"Książka Alice Miller „Gdy runą mury milczenia” zrobiła na mnie kolosalne wrażenie.

Wydaje mi sie, że warto tę książkę przeczytać – polecam!

Tezą książki jest m.in. to, że bicie dzieci, traktowanie ich bezlitośnie w imię „dobrego wychowania”, „wyższych celów”, tradycji itd jest powodem zaburzeń psychicznych – nieświadomej złości ukrytej pod szacunkiem dla rodziców, która zazwyczaj prowadzi do zemsty
Jestem źle traktowana jako dziecko np. ktoś mnie bije, ale całą złość w sobie tłumię, bo przecież rodzice biją mnie dla mojego dobra – tak przynajmniej słyszę. A ta stłumiona złość, mimo tego, że nie zdaję sobie z tego sprawy, ciągle we mnie siedzi i tylko czeka na okazję, żeby się pokazać.
Czytając tę książkę odkryłam w sobie (mimo iż uchodzę za osobę ciepłą i miłą) sporą dozę wcześniej nieuświadomionej złości – złości, którą tak naprawdę mam ochotę gdzieś wyładować – kto wie, być może zrobiłabym to na własnych dzieciach? W końcu najłatwiej na kimś bezbronnym w dodatku działając pod szyldem wzniosłego hasła pt. „to dla Twojego dobra”
Właśnie odkrycie w sobie tej złości, tych mechanizmów sprawiło, że książka zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Czytaj resztę wpisu »

"Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików" Tommy Hellsten [okładkaJedną z najbardziej polecanych książek o DDA jest książka „Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików. Hipopotam w pokoju stołowym” Tommy’ego Hellsten.

Pierwszy raz przeczytałam tę książkę jakieś 3 lata temu. Była to moja pierwsza książka o tematyce DDA. Przeczytanie jej było dla mnie ogromnym przeżyciem. Największe wrażenie zrobiła na mnie informacja, że istnieje coś takiego jak wewnętrzne dziecko – puściłam wodze fantazji i wyobraziłam sobie małego bobaska, który radośnie chodził wokół mnie poznając świat. Może właśnie taka jestem ? :D
W każdym razie książka sporo mi uświadomiła, była to wiedza, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Wyjaśnia dosyć obszernie mechanizmy, które decydują o powstaniu syndromu DDA/DDD, funkcjonowanie ludzi dotkniętych tym syndromem, oraz sam proces terapeutyczny. Czytaj resztę wpisu »


psychoterapeuta - osoba posiadająca certyfikat szkoły psychoterapii lub będąca w trakcie jej zdobywania. Szkolenia PTP czy SN PTP mogą podjąć tylko osoby, które mają wykształcenie psychologiczne czy lekarskie albo od min. 5 lat pracują w ośrodkach zajmujących się psychoterapią.
 
Psycholog czy psychiatra bez szkolenia psychoterapeutycznego nie ma wystarczajacych umiejętności, żeby prowadzić psychoterapię.
 
Specjalista psychoterapii uzależnień i współuzależnienia to osoba, która skończyła wyższe studia (wystarczy pedagogika czy filozofia), oraz szkolenie PARPA - uważajcie w ośrodkach leczenia uzależnień.

Chomik

Statystyki

  • 507 985 odsłon od 11 grudnia 2009

"Pracuj tylko w kręgu wpływu. Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.

"Wypróbuj tę zasadę w małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Nie dyskutuj nad słabościami innych. Nie dyskutuj nad własnymi. Jeśli popełnisz błąd, dostrzeż go jak najszybciej, napraw, wyciągnij z niego naukę. Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój. Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę. Pracuj nad sobą. Nad być."
Stephen Covey

Wystarczy kliknąć

Pajacyk

Twój e-mail