Posts Tagged ‘Eichelberger’
Fragment książki “Jak wychowywać szczęśliwe dzieci” Wojciecha Eichelbergera. Polecam :)
A. Mieszczanek: Wiele osób boi się, że kiedy już usłyszą głos swojego „wewnętrznego dziecka”, zaczną obwiniać swoich rodziców, wypominać im cale to ograniczanie, niezauważanie, brak prawdziwej troski i miłości. Boją się własnej wrogości, wściekłości wobec rodziców. Boją się, że ta wściekłość – raz wypuszczona z głębin, w których była bezpiecznie przechowywana – zaleje ich, że sobie z nią nie poradzą. I że już zawsze będą mieli do swoich rodziców tylko pretensje. Nie będą ich mogli kochać.
Czytaj resztę wpisu »
Fragment „Jak wychowywać szczęśliwe dzieci” Wojciecha Eichelbergera.
– Ale są też osoby, których historie budzą grozę: wydaje się, że nie sposób było tego wszystkiego przeżyć w zdrowy sposób – a im się udało. Co takiego musiało zdarzyć się po drodze, żeby mogli wywinąć się z „sideł” jakie zastawili na nich rodzice ?
– Musieli kiedyś, choćby na mgnienie oka spotkać człowieka, który dał im to, czego wszyscy najbardziej potrzebujemy. Człowieka, który dobrym słowem lub samym swoim sposobem bycia przekazał im ten najbardziej oczekiwany komunikat: „Jesteś w porządku, nie bój się, zaufaj sobie, tak jak ja ci ufam”.
– Może warto dla siebie samego taki komunikat sformułować i powtarzać go. Zdanie, którego tak bardzo nam w dzieciństwie brakowało.
Zobacz również:
„tak bardzo się o Ciebie boję”
Jak pomagać?
Bez mężczyzny żyć się nie da?
Posted 2009-12-14
on:Wojciech Eichelberger napisał artykuł pt. „Bez mężczyzny żyć się nie da?” – pełny tekst można znaleźć tu: http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,96115,203694.html.
Tekst jest dosyć kontrowerysyjny. Ironiczny można by dodać, ale … coś w tym jest.
Po pierwsze: postrzeganie przez innych.
Wolna kobieta po 30tce kojarzy się z typową „flądrą” – uwodzicielką, być może nawet nimfomanką albo nieszczęśliwą starą panną, która „nie potrafi znaleźć sobie męża”. Pytania o „narzeczonego” najczęściej padają na imprezach rodzinnych. Po odpowiedzi, że z nikim nie jestem, zapada dłuższa chwila ciszy albo podają słowa pocieszenia: „wszystko się jakoś ułoży”. Samotni mężczyźni spotykają się z podobnymi opiniami, ale mają łatwiej. Nikt im nie przypomina o tykającym zegarze biologicznym!
Jednym słowem powinnam się rzucić na pierwszego lepszego mężczyznę, wyjść za niego za mąż i urodzić dwójkę dzieci. Uszczęśliwiłabym tym praktycznie całą ludzkość. ;) Czytaj resztę wpisu »
Najnowsze komentarze