Ryby mają głos!

Posts Tagged ‘duchowość

Metta Bhavana

Posted on: 2011-10-21

Określenie „Metta Bhavana” tłumaczy się jako „praktyka miłującej dobroci”. To buddyjska medytacja, ale można ją traktować jak modlitwę. Wygląda tak:

Zamknij oczy i pomyśl o czymś miłym. :)

1. Najpierw życzliwość skieruj do samej/samego siebie. (Albo pomódl się o swoje szczęście)
„Obym był(a) szczęśliwy(a). Obym był(a) spokojny(a). Oby dobrze mi się powodziło.”

2. Pomyśl o osobach Ci bliskich, o rodzinie, przyjaciołach. Każdej z tych osób życz szczęścia i pomyślności np. „oby był szczęśliwy. Oby był spokojny. Oby dobrze mu się powodziło” (albo pomódl się o szczęście i pomyślność tych osób)

3. Pomyśl o osobach, które lubisz, które znasz, które są Ci obojętne i każdej z nich z osobna, albo jakiejś grupie tych osób życz szczęścia i pomyślności (albo pomódl się o ich szczęście i pomyślność)

4. Pomyśl o osobach, których nie lubisz, być może nawet nienawidzisz, które są trudne itd. Życz im szczęścia i pomyślności. (albo pomódl się o ich szczęście i pomyślność)

5. Pomyśl o wszystkich ludziach, a może nawet o wszystkich czujących istotach na świecie. Oby one również znalazły szczęście.

—-

Mnie taka medytacja pozwala być „ponad” swoją złością. Nie tłumię jej, ale mam poczucie, że jest coś ważniejszego niż złość. Mogę być na kogoś zła, ale jednocześnie dla niego życzliwa.
Uświadamiam też sobie swoje uczucia wobec różnych osób. To przyjemne odkryć jak bardzo się kogoś lubi :) Ważne dla mnie jest również to, że najpierw myślę o sobie, dopiero później o innych. To daje mi poczucie jakiegoś takiego uporządkowania mojego małego świata. Polecam :)

No cóż … szukajcie aż znajdziecie … Zdaje się, że znalazłam :)
Były premier Australii Geoff Gallop, gdy zachorował na depresję zgłosił sie do .. Ajahna Brahma. I ja mu się nie dziwię :)
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego człowieka, jego wykłady są niesamowicie mądre i inspirujące. Właściwie brak mi słów, żeby wyrazić mój podziw.
W wikipedii można przeczytać, że „w październiku 2004 roku Uniwersytet im. Curtina przyznał Ajahnowi Brahmowi Medal Johna Curtina za jego osiągnięcia i zasługi dla całego społeczeństwa Australii.”. Mam wrażenie, że za pośrednictwem youtube te zasługi rozszerzają się na cały świat. W każdym razie ja przyznaję mu swój mały symboliczny medal :)

Polecam gorąco te wykłady (niestety w języku angielskim). Tutaj o depresji:

 

więcej na kanale BuddhistSocietyWA

 

Zobacz również:
Wykłady Ajahna Brahma
Góra lodowa
„Jesteś w porządku, nie bój się, zaufaj sobie, tak jak ja ci ufam”
Wyrzeczenie nie jest rozwiązaniem

.

Góra lodowa

Posted on: 2011-07-17

O tym jak bardzo istotna w naszym życiu jest duchowość pisze Maciej Bennewicz w swojej książce „Coaching czyli restauracja osobowości”.

Tożsamość odpowiada na pytanie, w jaki sposób definiujemy siebie samych w danej sytuacji, pełniąc daną rolę. Z pozoru trafiają się role oczywiste, jak pasażer miejskiego autobusu, ale ta oczywistość opisuje jedynie zewnętrzne obowiązki i przywileje wynikające z danej roli. Na przykład obowiązkiem pasażera jest zakup biletu i wsiadanie do autobusu odpowiednimi drzwiami itd. Przywilejem jest jazda autobusem w określonym przedziale czasowym. Jednak gdyby spytać każdego z pasażerów jadących linią 195 po Warszawie o godzinie 17.30 26 sierpnia o ich tożsamość przeżywaną w tej chwili, to odpowiedź była różna, głębsza, zaskakująca, dookreślająca świat, którego częścią jest podróżowanie środkiem komunikacji właśnie teraz. Młody chłopak z plecakiem powiedziałby być może, że właśnie jest studentem, który wraca z dorywczej pracy w hipermarkecie. Młoda kobieta z torbami, że jest matką 7-letniego synka, który jest u babci, ona zaś wiezie wyprawkę szkolną dla niego. Starszy pan w okularach powiedziałby, że jest emerytem, który jedzie odwiedzić przyjaciela w szpitalu, a człowiek obok, że jest czytelnikiem nowej powieści SF, którą pochłania w trakcie jazdy.
Tożsamość zawsze się aktualizuje. Nie jest nam raz na zawsze dana w związku z naszą sytuacją społeczną. W przedstawianej koncepcji określa nie tylko główne struktury osobowości: płeć, orientację seksualną, główne role społeczne i zawodowe, ale również każdą przeżywaną sytuację, w której możemy powiedzieć na przykład: „Jestem coachem, który w niedzielne popołudnie pisze książkę o coachingu, korzystając z notatek ze spotkań z klientami. Lubię to robić”. (…)

Duchowość organizuje wszystkie nasze aktywności. Czy to możliwe? Nawet w przypadku jazdy autobusem linii 195? Otóż tak. Jeśli ów młody chłopak z plecakiem określa swoją tożsamość w autobusie jako: bycie studentem, który wraca z dorywczej pracy w hipermarkecie, to w tak określonej tożsamości przejawia się zarówno jego system wartości z przekonaniami, jak i misja życiowa, i duchowość. Pewnie praca jest dla niego wartością i dlatego sierpniowe wakacje spędza, rozładowując palety w magazynie, zamiast na żaglówkach albo w południowej Normandii zwiedzając zamki. To znowu uzależnione jest od tego, w jaki sposób spostrzega swoją edukację (bycie studentem) i po co mu wykształcenie? Mógłby przecież inaczej … I w tym inaczej tkwi sedno. To misja życiowa (być może nieuświadamiana) pcha go ku studiowaniu i pracowaniu jednocześnie, a to wszystko jest w osobisty sposób uzasadnione i oparte na jego poczuciu sensu. Gdyby go nie miał – studiując, pracując i jadąc teraz z nami linią 195 – pewnie robiłby co innego, a nie to właśnie, co spełnia jego misję wspartą na duchowości. To, w jaki sposób to robi (mógłby przecież w Niemczech ścinać na polu kapustę albo w Norwegii opiekować się staruszką, albo okradać pasażerów autobusu), zależy od jego zestawu wartości i przekonań, które mówią mu, co jest dobre, co złe i co jest możliwe, a co nieosiągalne.

(..)

Chociaż w naszej percepcji (odbiorze rzeczywistości) dominuje obraz środowiska, czyli otoczenia, w którym działamy, i rekwizytów, których używamy, a także zapamiętane zachowania cudze i własne, to jednak o jakości naszego funkcjonowania, podjętych decyzjach, wypracowanych strategiach – decydują w największym stopniu poziomy najbardziej ukryte.

Ćwiczenie „Góra Lodowa”, zbudowane na tzw. poziomach funkcjonowania człowieka, modelu, który po raz pierwszy określił Robert Dilts.

1. Wybierz rolę, na której obecnie się koncentrujesz.
2. Nazwij rolę w sposób potoczny, tak jak zwykło się określać role społeczne: ojciec, matka, pracownik, szef, pacjent, użytkownik Internetu, klient sklepu spożywczego itp.
3. Określ swoją rolę na wszystkich poziomach Góry Lodowej, zadając sobie pytania kontrolne. Zapisuj pierwsze skojarzenia.
4. Powtarzaj to ćwiczenie zawsze, ilekroć sytuacja, którą przeżywasz, wydaje ci się ważna, szczególna, absorbująca uwagę. Zacznij od wyłonienia wiodącej roli społecznej, która najlepiej się mieści w kontekście sytuacji. Następnie opisz tę rolę i sytuację używając schematu. Wtedy to, co kryje się „pod powierzchnią wody”, ujawni się przed tobą jako istotny element wpływu i siła twojej motywacji. To całość Góry Lodowej, czyli wszystkie jej poziomy, wpływają na motywację w danej sytuacji, a tym samym na uświadomienie sobie i realizowanie celu.
5. Góra Lodowa pozwala odkryć i rozpoznać swoją własną mapę związaną z konkretną rolą lub mapę drugiego człowieka. Ciekawym przeżyciem jest wykonanie tego ćwiczenia przez dwie osoby pełniące tę samą rolę, zwłaszcza gdy parametry społeczne tej roli są bardzo podobne, jak w pracy na podobnych stanowiskach. Kiedy dwie osoby opisują w ten sposób np. rolę handlowca w firmie lub dwoje rodziców swoją rolę opiekuna wobec dzieci, porównanie map może być odkrywcze, zaskakujące, niesamowite. Jakie są powody tego, co ludzie robią w życiu? Jak głębokie to są powody? Jak bardzo różnimy się w tym, co robimy i dlaczego to robimy? Kim jesteśmy i co nami kieruje? Jak bardzo powierzchownym obrazem siebie samych i innych ludzi kierowaliśmy się do tej pory?

Zobacz również:
Gdy brakuje duchowości
Bądź wzorem, nie krytykiem.
Tożsamość a rola
Pomiędzy bodźcem a reakcją

.

Reinkarnacja

Posted on: 2011-07-13

Ostatnio sporo czytam o buddyzmie itp. Jednym z podstawowych wierzeń buddystów jest reinkarnacja. W różnych publikacjach pojawiają się hipotezy, że wcześniej – w naszych poprzednich wcieleniach – byliśmy różnymi osobami, mieliśmy różnego rodzaju role itd. Idąc tym tropem mogłam być wcześniej matką 12stu dzieciaków, żołnierzem, marynarzem czy nawet Marią Cure-Skłodowską ( ;) ).
Być może reinkarnacja to tylko taki wymysł Wschodu … A być może ma miejsce naprawdę? … Nie jestem przekonana …
Ale :)

Często sobie zarzucam, że nie jestem w miejscu, w którym chciałam być… Nie mam rodziny, dzieci … mimo, że bardzo mi na tym zależało …
Czytając o reinkarnacji tak sobie pomyślałam … kto wie … może we wcześniejszych wcieleniach wiele razy byłam mamą a teraz, w tym życiu, będę po prostu robić coś innego? Mam inne cele do zrealizowania? Świadomość, że [b]być może[/b] spełniłam się kiedyś w tej roli pozwala mi się oderwać od poczucia winy, łatwiej mi zaakceptować przeszłość i teraźniejszość taką jaką jest. No i przyszłość od razu też lepiej wygląda :) Dzięki samej koncepcji reinkarnacji – zyskałam dystans! :)

Reinkarnacja dla buddystów ma też inny aspekt – wierzą, że każdy napotkany człowiek może być ich ojcem, matką, synem, córką, czy po prostu przyjacielem z poprzednich wcieleń … Przy takim nastawieniu łatwiej o sympatię czy współczucie dla innych …

 

Zobacz również:
Bhagawad Gita – garść cytatów
Paradygmat
Mindfulness czyli uważna obecność
Przestań mówić – zacznij się porozumiewać

 

.

Fragment książki (która jest w dużym stopniu dla mnie drogowskazem) Tommy’ego Hellstena „Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików”

Chciałbym wspomnieć o czymś, z czym – zwłaszcza Finowie – zdają się mieć wiele kłopotu: mam na myśli duchowość. Być może trudność w poruszaniu tego tematu wiąże się z częstym myleniem duchowości z religijnością, które to sprawy będę traktował tutaj rozdzielnie. Różnica kryje się prawdopodobnie w tym, że podczas gdy każdy człowiek odczuwa naturalną potrzebę wyrażania duchowości, nie wszyscy mają równie silną skłonność od organizowania się, w celu zaspokajania owej potrzeby, w grupę o charakterze religijnym. Spotykałem się nawet ze stosowaniem określenia „wiara” w znaczeniu innym niż „religia”. Ja słowem „duchowość” będę określał naszą ludzką zdolność do posiadania wiary. Trzeba jednak od razu podkreślić, że tak pojmowana wiara nie ogranicza się wyłącznie do kwestii uznawanych za prawdziwe, a słowo to należy rozumieć w kontekście znacznie szerszym i ogólniejszym. Cokolwiek byśmy wszak powiedzieli, wciąż słowem „wiara” określamy wyłącznie to, co uważamy za prawdziwe. Zdanie „Czy wierzysz w św. Mikołaja” równoznaczne jest pytaniu: „Czy wierzysz, że św. Mikołaj istnieje?” Analogicznie pytanie „Czy wierzysz w Boga” oznacza „Czy wierzysz, że Bóg istnieje?” Traktując zagadnienie wiary w taki sposób – jak gdybyśmy mieli na myśli coś, czego istnienia nie da się podważyć – ograniczamy się do poruszania wyłącznie w sferze kognitywnych (czyli poznawczych, intelektualnych) możliwości człowieka. Wiara staje się wówczas zagadnieniem, które na podobieństwo każdego innego można rozpatrywać w sposób racjonalny, przy zastosowaniu linearnego, przyczynowo-skutkowego sposobu myślenia, najistotniejszą zaś kwestią w dyskusji będzie możliwie obiektywne rozpatrywanie argumentów za i przeciw istnieniu Boga. Teologia jest nauką o bogu lub Bogu: przy zastosowaniu konwencjonalnych metod naukowych zajmuje się obiektywnym rozpatrywaniem religijnego aspektu ludzkiego życia. Nie ma ona nic wspólnego z duchowością i spraw tych zdecydowanie nie należy ze sobą mylić.

Cóż zatem mam na myśli, mówiąc o duchowości czy wierze? Duchowość to głęboko zakorzeniona w człowieku potrzeba odczuwania, iż jest on częścią całości, że stanowi jedność z czymś, co jest większe i potężniejsze niż on sam. To także poczucie wspólnoty, jedni z ową całością, połączone z przekonaniem, że jest się przez tę przynależność kierowanym i prowadzonym. Z tego przekonania wynika świadomość własnej bezbronnej znikomości, co z kolei powoduje potrzebę i wolę jednoczenia się z siłą istniejącą poza obrębem własnego ja. Czy przydamy owej mocy miano Boga, czy Siły Wyższej, nie ma w zasadzie żadnego znaczenia. Istotne jest, by odczuwać z Nią żywą więź, prowadzącą do zdania sobie sprawy z tego, iż doznawanie owej więzi wpływa na nasze czyny, myśli i uczucia.

W zasadzie to, co najważniejsze w duchowości człowieka, związane jest z jego własną wolą, wiara jest bowiem wyborem świadomym poszukiwaniem sposobu lepszego życia. Duchowym życiem nie jest w pierwszym rzędzie oczekiwanie wielkich uniesień i mistycznych objawień, a podejmowanie zwykłych, powszednich decyzji. Decyzji wywodzących się ze świadomej potrzeby naprowadzenia życia na nowe tory i nie mniej świadomego poszukiwania owych torów. Zmiana drogi, po której się dotąd kroczyło, oznacza w wielu przypadkach początek życia duchowego. Wiara sama w sobie nie oznacza osiągania jakiegoś celu, tak jak nie ma ona nic wspólnego ze stawaniem się lepszym człowiekiem; jest raczej pogłębieniem odczuwanej dotychczas potrzeby więzi i pomocy, co daje człowiekowi odwagę rzucenia się w wir życia bez stawiania uprzednio przygotowanych warunków. Duchowość to zaufanie w siłę nośną życia, to otwarte przyznanie się do własnej słabości i nieukrywanie jej przed innymi. Wiara tworzy nowe. Z wiary nie rodzi się nic starego. Droga, która za jej przyczyną otwiera się przed człowiekiem – a której nie można ani poznać, ani zorientować się co do jej kierunku – prowadzi go w zupełnie nowe, nieznane dotąd obszary. Wiara jest jak poród, jak proces samego rodzenia się, kiedy to kładąc życie na szali, mamy przebrnąć – z wszelkimi towarzyszącymi temu konsekwencjami – przez wąską szczelinę oddzielającą nas od świata. Prowadzenie życia, które można nazwać duchowym przypomina swobodny lot po uprzednim rzuceniu się z brzegu przepaści. Na nic zdają się w nim zdobyte wcześniej wiedza oraz umiejętności; trzeba odstąpić od wszelkich funkcjonujących dotychczas bezpiecznych rozwiązań. Skok w ową przepaść wynika wyłącznie z zaufania w nośną siłę życia, nie zaś z kalkulacji tyczącej np. spodziewanych z tego powodu korzyści.

Tam, gdzie obecne jest współuzależnienie, duchowość bywa czymś niespotykanym, wręcz niemożliwym: dławi ją jedna z cech owego współuzależnienia, mianowicie przymus sprawowania kontroli nad swoim życiem, wręcz całkowitego zawładnięcia samym sobą. Człowiek taki pokłada całą swoją ufność we własnej sile. Osoba zaś, która polega tylko i wyłącznie na sobie, wcześniej czy później znajdzie się w totalnej izolacji, co powoduje przede wszystkim niemożliwą do opanowania kumulację problemów, ale i towarzyszącą temu coraz słabszą orientację w rzeczywistości. Alkoholizm często bywa definiowany jako choroba ducha, ponieważ jednym z jego podstawowych rysów jest właśnie totalna izolacja od otoczenia. Wraz z postępem choroby miejsce relacji międzyludzkich zajmuje bez reszty alkohol. Oddzielony od dopływu impulsów z zewnątrz, alkoholik zamyka się w hermetycznym kręgu życia wypełnionego samym sobą, co przypomina obcowanie z własnym cieniem. Moim zdaniem, w podobnej sytuacji znajduje się współuzależnienie.

Nieobecność duchowości w życiu człowieka – poza izolacją – powoduje także poczucie braku sensu własnej egzystencji. Ktoś taki zaczyna wówczas poszukiwać owego sensu wszędzie, gdzie tylko słyszał, że może się nań natknąć. Nierzadko wielkie znaczenie przypisuje symbolem zewnętrznym – np. drogim luksusowym przedmiotom, mającym informować otoczenie o osiągnięciu przez niego sukcesu. Podobną funkcję spełniał będzie urządzony bogato i ze smakiem dom, dający wszem i wobec do zrozumienia, że jego właściciel jest człowiekiem szczęśliwym. W świecie biznesu cel ten osiąga się manipulując takimi symbolami jak np. drogie ubrania, szyte przez znane firmy krawieckie, najsubtelniejszym zaś chyba przykładem jest dyskretna i niepozorna – acz zauważana przez wtajemniczonych – metka na swetrze czy podkoszulku, świadcząca o przynależności właściciela do kasty szczęśliwych. Również auta, jachty, dzieła sztuki czy cenna biżuteria mogą pełnić rolę tego typu symboli. Naturalnie nie twierdzę, iż jest coś negatywnego w samym posiadaniu tych dóbr, jednak kiedy ma ono ukryć płytkość i brak sensu życia, wówczas, moim zdaniem, istnieją wszelkie powody do zastanowienia się, czy aby na pewno wybrana droga jest najlepsza. Inną sprawą jest pozwolenie sobie od czasu do czasu na zbytkowy zakup, by podkreślić fakt okazywanego sobie samemu uznania, a inną próba znalezienia owego uznania w oczach bliźnich dzięki posiadaniu zbytkowych przedmiotów.

Pochodną braku duchowości staje się niekiedy perfekcjonizm. Oznacza on, że wszystko, czym się człowiek zajmuje, musi być bezbłędne i nienaganne, w przeciwnym bowiem razie zasługuje wyłącznie na wzgardę. Człowiek cierpiący na perfekcjonizm nie rozstanie się ze swoim dziełem, dopóki nie będzie ono doskonałe. Zwykłe kryje się tu w podteście głęboki wstyd w odniesieniu do swojej osoby. Osoba zniewolona wstydem jest z reguły przekonania, iż jej życie jest nieudane, jej uczucia i potrzeby są napiętnowane owym wstydem, ona sama zaś jest po prostu złym człowiekiem. Przez dłuższy czas podobna świadomość jest nie do zniesienia, dlatego człowiek nią owładnięty próbuje rozprawić się z dokuczającym mu wstydem przez zastąpienie poczucia swej niedoskonałości jej przeciwieństwem: doskonałością. Ryzykuje jednak, że wówczas najmniejsze uchybienie, porażka czy zwykły ludzki błąd obudzić może cały zmasowany w nim dokuczliwy wstyd, powodując wydanie surowego wyroku na samego siebie.

Tak postrzegając tę sprawę, można powiedzieć, że perfekcjonizm pozwala na trzymanie wstydu w ryzach, a wręcz jest skutecznym sposobem ukrywania go przed otoczeniem. Zjawisko to spotyka się również ukryte pod maską religijności. Chodzi tu wszak zwykle o religijność, w której najwyżej stawia się wypełnianie prawa i wymogi tyczące zasad moralnych, nie zaś wspieranie człowieka i pomoc w duchowym rozwoju przez okazywanie miłosierdzia. Perfekcjonizm odziany w szatę religijności żąda od człowieka jego przemiany w samą boską doskonałość. Zapominając jakby przy tym, że sam Bóg stał się człowiekiem, by wskazać nam nową drogę wzrastania i rozwoju, na której człowiek akceptowany jest jako stworzenie ułomne i niedoskonałe, odczuwające wynikającą z tego potrzebę łaski i przynależności do Absolutu. Wezwanie: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”, należy rozumieć jako manifestacją zbawczego działania Boga wobec Syna. Doskonałość zawiera w sobie akceptację ograniczenia i przyzwolenie na niedoskonałość właśnie. Jesteśmy wciąż w podróży, nasza droga nie dobiegła jeszcze celu; tymczasem perfekcjonista wymaga od siebie oraz innych efektu działań, jakbyśmy się już u tego celu znaleźli. Wedle tych oczekiwań powinniśmy już za życia stać się aniołami.

Jak czuć wspólnotę z czymś, co jest potężniejsze niż my,  jak zaufać jakkolwiek rozumianej Sile Wyższej i poddać się jej przewodnictwu jeśli dzieciństwo nauczyło nas, że nie jest możliwe zaufać komukolwiek? Zdaje się, że to najważniejsze, czego musimy się nauczyć …

Zobacz również:
Nic nie mówić, nikomu nie ufać, niczego nie odczuwać
„Jesteś w porządku, nie bój się, zaufaj sobie, tak jak ja ci ufam”

Mędrzec nie rozpacza ani nad żywym, ani nad umarłym.

*

Okresowe pojawianie się szczęścia i niedoli i ich znikanie we właściwym czasie jest jak nadchodzenie i przemijanie zimowych i letnich pór roku. Wynikają one z percepcji zmysłowej, i należy nauczyć się znosić je bez niepokoju.

*

Walcz przez wzgląd na samą walkę tylko, nie biorąc pod uwagę szczęścia czy nieszczęścia, straty czy zysku, zwycięstwa albo klęski.

*

Masz prawo do wykonywania swoich przypisanych obowiązków, ale nie możesz rościć sobie pretensji do owoców swojej pracy. Nigdy nie uważaj siebie za przyczynę rezultatów swojego działania i nigdy nie przywiązuj się do niewykonywania swego obowiązku.

*

Bądź zrównoważony w wypełnianiu swego obowiązku i pozbądź się wszelkiego przywiązania do sukcesu i niepowodzenia.

*

Kiedy zaś inteligencja twoja wydostanie się z gęstego lasu złudzenia, wtedy będziesz mógł zachować obojętność wobec tego wszystkiego, co już słyszałeś i wobec tego, co dopiero usłyszysz.

*

Czyj umysł pozostaje niewzruszonym nawet wobec trzech rodzajów nieszczęść, kto nie unosi się szczęściem i kto wolny jest od przywiązań, strachu i złości, ten nazywany jest mędrcem o zrównoważonym umyśle.

*

Kto w tym materialnym świecie pozostaje niewzruszonym wobec spotykającego go dobra i zła, nie wychwalając go ani też nie okazując wzgardy, ten mocno usytuowany jest w doskonałej wiedzy.

*

Kto jest w stanie powstrzymać swoje zmysły od przedmiotów zmysłów, na podobieństwo żółwia, który zwija swoje kończyny w pancerz – ten jest utwierdzony w doskonałej świadomości.

*

Kto pozostaje niewzruszonym, mimo nieustannego potoku pragnień – które jak rzeki wpadają do oceanu, zawsze napełnianego, a mimo to zawsze pogrążonego w ciszy – ten jedynie może osiągnąć spokój. Ale nie zazna spokoju człowiek, który dąży do zaspokojenia swoich materialnych pragnień.

*

Pełń swój przypisany obowiązek, gdyż działanie lepsze jest od bezczynu. Bez pracy człowiek nie jest w stanie nawet utrzymać swego fizycznego ciała.

*

O wiele lepiej jest pełnić własne przypisane obowiązki, nawet niedoskonale, niż bezbłędnie pełnić obowiązki innych.

*

Panując nad zmysłami, staraj się od samego początku trzymać w karbach to największe znamię grzechu – żądzę, i zgładź tę zabójczynię wiedzy i samorealizacji.

*

Funkcjonujące zmysły stoją ponad martwą materią; umysł zaś jest nadrzędny w stosunku do zmysłów; jednak inteligencja stoi wyżej od umysłu; a ona (dusza) przewyższa nawet inteligencję.

*

Zatem wiedząc, iż dusza jest transcendentalna wobec zmysłów materialnych, umysłu i inteligencji, należy wzmocnić umysł za pomocą rozważnej inteligencji duchowej, i w ten sposób – poprzez siły duchowe – pokonać nienasyconego wroga, znanego jako żądza.

*

Spróbuj poznać prawdę przez zbliżenie się do mistrza duchowego. Zadawaj mu pokorne
pytania i służ mu z oddaniem. Samozrealizowana dusza może udzielić ci wiedzy, gdyż ona ujrzała prawdę.

 

Zobacz również:
Walcz, Ardżuno! czyli Bhagawad Gita

To fragment jednej z najważniejszych dla mnie książek – „Lęk” Antoniego Kepińskiego.

Kępiński jest uważnym i niesamowicie inspirującym obserwatorem otaczającego świata, ludzi, ludzkiej psychiki. Już samo czytanie jego książek działa terapeutyzująco. Polecam :)

Sygnał lękowy wychodzi daleko poza aktualne „tu i teraz” ustroju. Sięga w przyszłość i poza granice ciała. Działanie tego sygnału staje się bardziej zrozumiałe, gdy rozpatrujemy żywy ustrój w ścisłym powiązaniu z jego otoczeniem, tj. gdy nie oddzielamy go od jego „czasoprzestrzeni”. Sygnały pochodzące ze środowiska i sygnały wychodzące z ustroju do środowiska tworzą jakby integralną całość z ustrojem. Ustrój i jego „czasoprzestrzeń” stanowią więc pewną całość. Wprawdzie działając na otoczenie musimy oddzielić siebie od niego, musimy naszą „czasoprzestrzeń” rozdzielić na działający podmiot i odbierający nasze działanie przedmiot. Nawet gdy w aktualnej sytuacji „czasoprzestrzeń” ta zamyka się w granicach naszego ciała, nadal dokonujemy tego podziału, przedmiotem staje się część naszego ciała lub część naszej świadomości, które chcemy przekształcić (tzn. wydajemy im jakiś rozkaz, np. naszym rękom, myślom itp.).
Czytaj resztę wpisu »


psychoterapeuta - osoba posiadająca certyfikat szkoły psychoterapii lub będąca w trakcie jej zdobywania. Szkolenia PTP czy SN PTP mogą podjąć tylko osoby, które mają wykształcenie psychologiczne czy lekarskie albo od min. 5 lat pracują w ośrodkach zajmujących się psychoterapią.
 
Psycholog czy psychiatra bez szkolenia psychoterapeutycznego nie ma wystarczajacych umiejętności, żeby prowadzić psychoterapię.
 
Specjalista psychoterapii uzależnień i współuzależnienia to osoba, która skończyła wyższe studia (wystarczy pedagogika czy filozofia), oraz szkolenie PARPA - uważajcie w ośrodkach leczenia uzależnień.

Chomik

Statystyki

  • 507 980 odsłon od 11 grudnia 2009

"Pracuj tylko w kręgu wpływu. Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.

"Wypróbuj tę zasadę w małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Nie dyskutuj nad słabościami innych. Nie dyskutuj nad własnymi. Jeśli popełnisz błąd, dostrzeż go jak najszybciej, napraw, wyciągnij z niego naukę. Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój. Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę. Pracuj nad sobą. Nad być."
Stephen Covey

Wystarczy kliknąć

Pajacyk

Twój e-mail