Reinkarnacja
Posted 2011-07-13
on:Ostatnio sporo czytam o buddyzmie itp. Jednym z podstawowych wierzeń buddystów jest reinkarnacja. W różnych publikacjach pojawiają się hipotezy, że wcześniej – w naszych poprzednich wcieleniach – byliśmy różnymi osobami, mieliśmy różnego rodzaju role itd. Idąc tym tropem mogłam być wcześniej matką 12stu dzieciaków, żołnierzem, marynarzem czy nawet Marią Cure-Skłodowską ( ;) ).
Być może reinkarnacja to tylko taki wymysł Wschodu … A być może ma miejsce naprawdę? … Nie jestem przekonana …
Ale :)
Często sobie zarzucam, że nie jestem w miejscu, w którym chciałam być… Nie mam rodziny, dzieci … mimo, że bardzo mi na tym zależało …
Czytając o reinkarnacji tak sobie pomyślałam … kto wie … może we wcześniejszych wcieleniach wiele razy byłam mamą a teraz, w tym życiu, będę po prostu robić coś innego? Mam inne cele do zrealizowania? Świadomość, że [b]być może[/b] spełniłam się kiedyś w tej roli pozwala mi się oderwać od poczucia winy, łatwiej mi zaakceptować przeszłość i teraźniejszość taką jaką jest. No i przyszłość od razu też lepiej wygląda :) Dzięki samej koncepcji reinkarnacji – zyskałam dystans! :)
Reinkarnacja dla buddystów ma też inny aspekt – wierzą, że każdy napotkany człowiek może być ich ojcem, matką, synem, córką, czy po prostu przyjacielem z poprzednich wcieleń … Przy takim nastawieniu łatwiej o sympatię czy współczucie dla innych …
Zobacz również:
Bhagawad Gita – garść cytatów
Paradygmat
Mindfulness czyli uważna obecność
Przestań mówić – zacznij się porozumiewać
.
Komentarze 24 to "Reinkarnacja"
Nakaz nakazem a mentalnosć mentalnością. Zresztą nie dotyczy to tylko reliigii wschodu, również w chrzescijaństwie cześć ofiar tłumaczy swoją bierność np nadstawianiem drugiego policzka alb niesieniem krzyża. Tak więc sądzę że to czy religia (wschodu lub zachodu) będzie wspierać czy ograniczać to zależy od osoby co z religii wyłuska.
„Zapłata” oczywiście w sesie symbolicznym, . Oczywiście że karma to „nie zapłata” bo jest to poza osądem, tylko rozumiana jest troche jak prawo grawitacji, szklanka spada jak się ją upuści i gdy rozbije się to nie ma w tym żadnej zapłaty/odpłaty za nieuwagę, tak się po prostu dzieje.
Świadomość że coś jest konsekwencją (przeszłych czynów , może właśnie z innych wcieleń ) daje szansę uwalnić od bezproduktywnego na dłuższą metę obwiniania. W sumie ciekawa alternatywa dla dualizmu obiwnianie- wybaczanie.
p.s
Jeżeli przyjmiemy założenie że reinkarnacja istnieje, i prawo karmy też to zastanawiam się jaką karmę będą mieli obecni „skur..” jak np ten Austriak który więził swoją córkę w piwinicy latami i miał z nią dzieci. Może doświadczy przemocy i będzie się zastanawiał skąd . Zresztą jeżeli się wierzy w reinkarnację, to gdzieś w tych wszyskich przeszłych żywotach jest spora szansa że jakieś „skur” się popełniło i takie myslenie w sumie moze uwalniać od wywyższania się, od utknięcia w roli ofiary lub świętoszka – i w tym momencie zbliżamy się do psychologii cienia, żeby cień w sobie dostrzec i zaakceptować ;)
też sobie nie wyobrażam powiedzieć komuś „cierpisz, bo w poprzednim wcieleniu zrobiłeś coś strasznego …” – ale jeżeli chodzi o siebie samą , to takie pytanie retoryczne , że kto wie, moze z tą karmą coś jest na rzeczy, że takie a nie inne doświadzenia – taka myśl mi czasami przebiega. Ale bez przesady. jest to perspektywa której nie wykluczam, ale też ręki sobie za nią nie dam uciąć. Tym bardziej że perspektywa z drugiego kontinuum ” Masz tylko jedno życie , więc …- ta perspektywa też stawia na nogi. W ogóle fajnie popatrzeć z różnych perspektyw
takie bardziej optymistyczne – ale bez siegania do swojego cienia
A w literaturze motyw ten jest rozwinięty w
Czarnoksiężniku z Archipelagu – Ursuli Le Guin
Myślę że nie odbiera współczucia. Budda jest kwintesencją współczucia a przecież widzi istotę w prawdzie, również z jej cieniem, widzi karmę .
Nie bawi się w pozytyne myślenie rozumiane jako wyparcie złej karmy. Właśnie dlatego że widzi złą karmę , dlatego współczuje, bo wie że są lub będą konsekwencje !!! Budda współczuje ofiarom ale też współczuje katom, bo wie że ofiara się przeplata z katem, bo wie że kat będzie doświadczał złej karmy, bo wie ze ofiara często bierze odwet i staje się katem. Wystarczy popatrzeć na to ile dzieci bitych w dzieciństwie bije później swoje dzieci. Widzi te powiązania i współczuje wszystkim istotom uwikłanym w taki łańcuch doświadczania krzywdy i zadawania krzywdy i pragnie wyzwolić je z tego
Widzę jeszcze taki plus ze świadomości swojego cienia – że uwalnia z kultywania mściwych, odwetowych uczuć, myśli i zachowań – bo właśnie pojawia się współczucie dla siebie i innych, którzy uwiłali się w to szaleństwo.
Uwalnia też z myślenia o sobie jako o ofierze, a należy pamiętać ze świadomość ofiary dodaje dodatkowego cierpienia (osłabia psychicznie, marnuje się wtedy swój ludzki potencjał i często wchodzi w relacje z poziomu ofiary i doswiadcza kolejnych krzywd)
Uwalnia też z poczucia moralnej wyższości.
Ani poczucie wyższości, ani tożsamośc ofiary, ani odwet i wejście w rolę kata – nie służy nikomu psychicznie i karmicznie.
1 | tenjaras
2011-07-14 @ 17:17
Polecam inne spojrzenie. Poszerza perspektywę:
http://www.opoka.org.pl/varia/sekty/bylembuddysta.html
Flądra
2011-07-14 @ 17:27
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=120
:)
tenjaras
2011-07-14 @ 20:09
Faktycznie tekst budzi wątpliwości. Ale przykuło moją uwagę wspomnienie jednego z demonów z imienia. Poszedłem tym tropem i trafiłem na tekst niewątpliwego autorytetu w sprawach demonologii x. Posackiego: http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/refleksje-po-tynieckim-spotkaniu-z-buddystami-kultura-czy-kult-dialog-czy-zdrada
Dużo tu, jak to u naukowca, różnych treści, ale sam Mahakala jest szeroko opisany. Romek, jak sądzę, opisuje bardziej rozwój opętania, niż choroby psychicznej. Jednak, jeśli Dominikanie uznali jego świadectwo za ważne, na tyle, by je pokazać, to coś w tym musi być. Ja osobiście nie znam się na buddyzmie, nie znam też buddystów z dziada, pradziada. Znam parę osób, a to są wszystkie osoby które „parają” się buddyzmem, które w tym raczej szukają ucieczki od KK niż poszukiwania Boga. Ciebie nie znam, więc nie wiem co kieruje Tobą. Nie jestem Ci również w żadnej mierze nie życzliwy. Po prostu zdaję sobie sprawę, że w duchowości trzeba wiedzieć co się robi, bo błędy mogą mieć wyjątkowo paskudne skutki.
Flądra
2011-07-14 @ 22:34
Wiem, że duchowość, szczególnie dla osób z trudnym dzieciństwem, może być niebezpieczna. Dlatego nie staram się tu nikogo „nawracać” na buddyzm – napisałam o reinkarnacji bo chyba wszyscy o niej słyszeli … i z tego co wiem, wiele osób czasem zastanawia się, tak po prostu, czy być może reinkarnacja istnieje :)
A propos Mahakali … to szczerze mówiąc nie słyszałam o nim wcześniej. Generalnie jeszcze mało wiem o buddyzmie. Tak jak chrześcijaństwo to nie tylko katolicyzm, ale również protestantyzm czy prawosławie plus mnóstwo pomniejszych odłamów – tak samo buddyzm dzieli się na wiele tradycji i szkół … Buddyzm Tybetański jest tylko jednym z wielu odłamów.
Anthony de Mello w „Przebudzeniu” przytoczył słowa Buddy: „Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów – z szacunku. Muszą je analizować tak, jak złotnik sprawdza jakość kruszcu. Trąc, skrobiąc, pocierając i topiąc”.
I ja tak właśnie „trę”, „skrobię”, „pocieram” i „topię” :D
tenjaras
2011-07-15 @ 10:31
Chciałoby się napisać, żebyś teraz poruszyła wątek o zmartwychwstaniu Chrystusa i tego konsekwencji w naszym życiu.
Faktem jest, że w reinkarnacje wierzy ponad połowa mieszkańców Ziemi. Faktem jest, że wiara ta jest zakorzeniona w Azji, obszarze o największym zagęszczeniu ludnościowym.
Można mnie nazwać wygodnickim, ale ze swoją świadomością czym jest reinkarnacja, a czym ta jedyna szansa na zbawienie o jakiej mówi chrześcijaństwo, a rzecz dotyczyła filozoficznych rozważań, wybrałbym naukę chrześcijańską. Wolę zająć się czymś raz, a dobrze, niż rozmydlać niczym w słomianym zapale, w wielokrotnych próbach osiągnięcia celu.
Flądra
2011-07-15 @ 19:57
Nie widzę pozytywów w tych konsekwencjach :/
tenjaras
2011-07-16 @ 10:27
Jak nie ma pozytywów, to nic nie ma? Przecież nie masz obowiązku ich widzieć. Jak najbardziej pisz rzetelnie, przecież to Twój blog. Chociaż, przecież nie prosiłem o pisanie na ten temat, tylko nawiązałem do Twoich deklaracji o neutralności.