Ryby mają głos!

Posts Tagged ‘emocje

To tak trochę dla żartu. Poniżej piramida żywieniowa demona z poprzedniego postu :D
Emocje wpisane w piramidę pochodzą z książki „Życie ze złością” Rona Pottera-Efrona.
Potter-Efron umieścił je w tzw. „drabinie złości i przemocy”, niektóre stopnie drabiny ze względów „technicznych” (piramida ma inną strukturę niż drabina) zostały połączone.

Na wszelki przypadek przypomnę: ;) TYM NIE KARMIĆ !!

Piramida żywieniowa demona pożerającego gniew

Metta Bhavana

Posted on: 2011-10-21

Określenie „Metta Bhavana” tłumaczy się jako „praktyka miłującej dobroci”. To buddyjska medytacja, ale można ją traktować jak modlitwę. Wygląda tak:

Zamknij oczy i pomyśl o czymś miłym. :)

1. Najpierw życzliwość skieruj do samej/samego siebie. (Albo pomódl się o swoje szczęście)
„Obym był(a) szczęśliwy(a). Obym był(a) spokojny(a). Oby dobrze mi się powodziło.”

2. Pomyśl o osobach Ci bliskich, o rodzinie, przyjaciołach. Każdej z tych osób życz szczęścia i pomyślności np. „oby był szczęśliwy. Oby był spokojny. Oby dobrze mu się powodziło” (albo pomódl się o szczęście i pomyślność tych osób)

3. Pomyśl o osobach, które lubisz, które znasz, które są Ci obojętne i każdej z nich z osobna, albo jakiejś grupie tych osób życz szczęścia i pomyślności (albo pomódl się o ich szczęście i pomyślność)

4. Pomyśl o osobach, których nie lubisz, być może nawet nienawidzisz, które są trudne itd. Życz im szczęścia i pomyślności. (albo pomódl się o ich szczęście i pomyślność)

5. Pomyśl o wszystkich ludziach, a może nawet o wszystkich czujących istotach na świecie. Oby one również znalazły szczęście.

—-

Mnie taka medytacja pozwala być „ponad” swoją złością. Nie tłumię jej, ale mam poczucie, że jest coś ważniejszego niż złość. Mogę być na kogoś zła, ale jednocześnie dla niego życzliwa.
Uświadamiam też sobie swoje uczucia wobec różnych osób. To przyjemne odkryć jak bardzo się kogoś lubi :) Ważne dla mnie jest również to, że najpierw myślę o sobie, dopiero później o innych. To daje mi poczucie jakiegoś takiego uporządkowania mojego małego świata. Polecam :)

Rewelacyjny tekst z książki „Powrót do wewnętrznego domu” Johna Bradshaw Polecam.

STŁUMIONE EMOCJE

Emocje są energią, która domaga się rozładowania. Dzieci w rodzinach dysfunkcyjnych często nie mają nikogo, przed kim mogłyby wyrazić swoje emocje. Czynią to więc w jedyny znany im sposób – odreagowując na otoczeniu lub na sobie. Im wcześniej nastąpi stłumienie, tym poskramiane emocje stają się bardziej niszczycielskie. Nie znajdując ujścia, stają się tym, co określam jako pierwotny ból. Uporanie się z nim polega na ponownym doświadczeniu wczesnych urazów i wyrażeniu stłumionych emocji. Jeśli się to powiedzie, nie będzie potrzeby ich późniejszego odreagowywania. (…)

ROZPACZ A MÓZG

Dopiero teraz zaczynamy rozumieć mechanizmy obronne ego na poziomie biochemii i fizjologii mózgu. Uwolnienie się od mechanizmów obronnych ego umożliwia pacjentowi nawiązanie kontaktu z najwcześniejszymi emocjami. Praca nad bólem pierwotnym przynosi uzdrowienie, umożliwiając odczuwanie nie wyrażonych emocji z przeszłości. Dlaczego ma to lecznicze skutki?

Badacz mózgu, Paul D. MacLean przedstawił model, pozwalający zrozumieć wpływ urazów na człowieka. Model ów zakłada występowanie trzech części mózgu, które rozwinęły się w toku ewolucji. Filogenetycznie najstarsza i najprostsza część naszego mózgu odpowiada mózgowi gada, czyli mózgowi trzewiowemu. Kieruje on najprostszą strategią bezpieczeństwa i przetrwania: powtórzeniem. Zachowanie jaszczurki, na przykład, opiera się na bardzo prostym schemacie. Dzień zaczyna od udania się na wyprawę w nadziei upolowania kilku much i komarów, starając się jednocześnie, by sama nie stać się zdobyczą. Jeżeli znajdzie bezpieczną ścieżkę wśród trawy i skał, będzie powtarzać ten wzorzec aż do śmierci. Powtarzanie ma wartość przetrwania. Mózg trzewiowy podtrzymuje również takie automatyczne czynności ciała, jak oddychanie. Lubię mówić pacjentom, że nasza gadzia natura naprawdę ujawnia się wówczas, gdy po raz pierwszy zawieramy związek małżeński i zderzamy się z wieloletnimi nawykami innej osoby.

Kolejną częścią opisywanego modelu jest mózg paleossaka, czyli mózg czujący. Przez naukowców określany jest jako układ limbiczny. Kiedy na scenie ewolucji pojawiły się ssaki, narodziła się również energia emocjonalna. Układ ten jest siedliskiem uczucia podniecenia, przyjemności, gniewu, lęku, smutku, radości, wstydu, wstrętu i obrzydzenia.

Najbardziej skomplikowanym system w naszym mózgu jest neocortex czyli kora nowa lub – mózg myślący. Rozwinął się on najpóźniej – w ciągu ostatnich dwóch milionów lat. Jest on odpowiedzialny za nasze zdolności rozumowania, posługiwania się językiem, planowania przyszłości, rozwiązywania złożonych problemów i inne czynności związane z myśleniem.

Według MacLeana, te trzy systemy są niezależne, ale współpracują ze sobą, utrzymując funkcjonalną równowagę mózgu, potrzebną do minimalizowania cierpienia i niedoli.

Mózg dobrze radzi sobie z przypadkowymi zmartwieniami codziennego życia. W celu utrzymania równowagi posługuje się wyrażaniem emocji. Kiedy jednak nasze strapienia osiągają pewien poziom, wybuchamy gniewem, płaczemy, pocimy się lub drżymy ze strachu. Naukowcy dowiedli, że łzy usuwają szkodliwe substancje chemiczne powstałe w czasie napięcia emocjonalnego. Mózg w sposób naturalny zostaje zrównoważony przez wyrażanie emocji, o ile nie nauczono nas ich tłumić.

Dzieci dorastające w rodzinach dysfunkcyjnych uczą się ukrywać emocje na trzy sposoby: pierwszy to brak reakcji, co oznacza, że są nie dostrzegane; drugi – brak zdrowych modeli nazywania i wyrażania emocji; trzeci – zawstydzanie i (lub) karanie siebie za wyrażanie emocji. Dzieci takie słyszą zazwyczaj: „Dam ci prawdziwy powód do płaczu” lub: „Jeżeli jeszcze raz podniesiesz na mnie głos, to zobaczysz!”. Często naprawdę są bite za to, że się boją, są niezadowolone lub smutne.

Kiedy emocje są tłumione lub gdy stres staje się przytłaczający i chroniczny, mózg zaczyna mieć prawdziwe kłopoty. W przypadku stresów urazowych mózg włącza specjalne środki, mające na celu utrzymanie równowagi. Są nimi mechanizmy obronne ego.

Imprinting wczesnych urazów

[Imprinting, czyli wpajanie lub utrwalanie. Zjawisko, w którym dochodzi do utrwalenia reakcji (zachowania) na wielokrotnie powtarzany bodziec lub sytuację (przyp. tłum.)]

Im wcześniej emocje ulegają hamowaniu, tym głębsze przynosi to szkody. Mamy coraz więcej dowodów na to, że dojrzewanie mózgu odbywa się w kolejności odpowiadającej jego filogenezie. Neurolodzy stwierdzili, że mózg trzewiowy dominuje w późniejszym okresie życia płodowego i w pierwszym okresie po urodzeniu.

Układ limbiczny zaczyna działać w początkowych sześciu miesiącach życia. Umożliwia on wytworzenie pierwszych ważnych więzi z otoczeniem.

Neocortex, czyli kora nowa, rozwija się we wczesnych latach życia. Mózg myślący potrzebuje właściwego środowiska i stymulacji, aby zdrowo się rozwijał. Badając rozwój zdolności poznawczych dzieci, Plaget odkrył, że logiczne myślenie pojawia się po szóstym-siódmym roku życia. Choć pewne stwierdzenia Plageta są kwestionowane, wydaje się, że siódmy rok życia jest istotnie punktem zwrotnym.

Jeśli przyjmiemy, że mózg trzewiowy odpowiedzialny jest za przetrwanie i kieruje procesem powtarzania, to nabiera sensu pojęcie trwałego imprintingu. Neurolog Robert Isaacson dowodził, że dlatego tak trudno jest wykorzenić wspomnienia urazów, iż uległy one utrwaleniu w postaci mechanizmów przetrwania. Ponieważ mózg trzewiowy uczy się i zapamiętuje, lecz jednocześnie nie zapomina, dokona trwałego imprintingu urazu, który zdominuje przyszłość danej osoby. Cokolwiek dziecko przeżywa w pierwszych latach życia – w okresie ogromnej podatności na urazy – zostanie to zarejestrowane w umyśle wraz z korzyścią, jaką może to mieć dla przetrwania.

 Przymus powtarzania

Badania neurologiczne wyjaśniają mechanizmy reakcji znanych z praktyki psychoterapeutów. Od czasów Freuda wiadomo, że nerwicowcy cierpią na przymus powtarzania.

Badacze mózgu sugerują, że imprinting, zwielokrotniony w neuronach na skutek stresów, wypacza reakcje dorosłego organizmu na bodźce. Długotrwałe, bolesne doświadczenia powodują powstanie w mózgu nowych połączeń między neuronami. W wyniku tego pacjent skłonny jest doszukiwać się bolesnych bodźców tam, gdzie ktoś inny nawet ich by nie dostrzegł.

Potwierdza to teorię, że jeśli materiał rdzenia został w dzieciństwie wadliwie ukształtowany, to będzie w przyszłości działać jak filtr, zniekształcający kolejne zdarzenia. Do tego właśnie prowadzi skażenie wywoływane skrzywdzeniem dziecka. Jeżeli dorosłej osobie, obarczonej tym skażeniem, sytuacja wydaje się podobna do prototypowego, bolesnego wydarzenia, wyzwala w niej również prototypową reakcję. Harvey Jackins porównuje to zjawisko do zacinania się płyty gramofonowej. Na całkiem błahe wydarzenie reagujemy zbyt silną emocją. Przyczyną takiej reakcji nie jest wydarzenie, które właśnie miało miejsce, lecz to, co tkwi wewnątrz nas.

Słowa te piszę podczas wycieczki statkiem do jednej ze stolic europejskich. Kiedy dwa dni temu dotarliśmy do Hawru we Francji, moja córka zaproponowała, aby podróż do Paryża odbyć pociągiem, a nie autokarem, bo dzięki temu zyskamy dwie godziny. Córka doznała w dzieciństwie bardzo niewielu krzywd. Jest spontaniczna, ciekawa świata i lubi przygody. Jej sugestia sprawiła, że zaczęła prześladować mnie obsesyjna myśl: A co będzie, jeśli pociąg się opóźni? Niewinna propozycja córki wzbudziła we mnie przesadną reakcję. Jako dziecko zostałem porzucony przez ojca. Teraz moja obsesja skoncentrowała się na tym, że możemy nie zdążyć na statek – że znów zostanę porzucony.

MECHANIZMY OBRONNE EGO A „BRAMKI” MIĘDZY CZĘŚCIAMI MÓZGU

Praca nad bólem pierwotnym opiera się na hipotezie, że wczesne cierpienie emocjonalne uległo skrzepnięciu i uwięzieniu. Odreagowujemy je na otoczeniu, ponieważ nigdy nie zdołało znaleźć ujścia. Nie mogło, ponieważ mechanizm hamujący (reakcje obronne ego), ukrywa przed nami istnienie emocjonalnego cierpienia.

Nie można wiedzieć tego, czego się nie wie – to zdanie często stosowane jest w terapii. Odreagowujemy uczucia na otoczeniu lub na sobie bądź dokonujemy projekcji na innych. Ponieważ nie możemy ich odczuwać, domagają się uzewnętrznienia. Odreagowywanie i projekcja uczuć są jedynymi sposobami ich wyrażenia, jakie zna skrzywdzone dziecko wewnętrzne. Nie są to jednak rozwiązania trwałe. Moja kompulsywność (będącą rdzeniem skrzywdzonego dziecka) nie ustała w momencie, gdy przestałem pić. Po prostu zamieniłem picie na kompulsywną pracę.

Dopóki nie uporałem się z pierwotnym bólem mojego skrzywdzonego dziecka, nadal objawiał się on jako nie zaspokojona potrzeba odczuwania podniecenia bądź zmieniania nastroju. Mechanizmy obronne mojego ego hamowały emocje. Dopiero dziesięć lat temu odkryłem główne wzorce współuzależnienia, fizycznego i niefizycznego kazirodztwa oraz alkoholizmu, które występowały w mojej rodzinie już wiele pokoleń wstecz. Dopóki nie porzuciłem złudzeń i nie przestałam wypierać się mej rodziny oraz dzieciństwa, nie potrafiłem uporać się z pierwotnym cierpieniem.

Badania mózgu przeprowadzone przez Ronalda Melzacka mogą dopomóc w wyjaśnieniu działania mechanizmów obronnych ego. Melzack odkrył przystosowawczą reakcję biologiczną hamowania bólu, którą nazywał „bramkami neuronalnymi”. Twierdzi on, że trzy odrębne układy w trójdzielnym mózgu łączą włókna pełniące podwójną funkcję: stymulacji i hamowania. Bramki te kontrolują przepływ informacji między trzema układami. To, co nazywamy tłumieniem, może zachodzić pierwotnie w bramce między mózgiem myślącym a mózgiem czującym.

Najprościej można to ująć w następujący sposób: gdy zaczyna przytłaczać ból emocjonalny, którego siedzibą jest układ limbiczny, automatyczny mechanizm zamyka bramkę do kory nowej. Jest to podobne do sytuacji, w której chroniłbyś się przed hałasem, dobiegającym z sąsiedniego pokoju, zamykając drzwi.

Freud uważał, że pierwotne mechanizmy obronne ego wraz z dojrzewaniem istoty ludzkiej zaczynają się łączyć w coraz bardziej złożone reakcje wtórne, przybierając jakość myślową. Przykładami takich reakcji są: racjonalizowanie, analizowanie, usprawiedliwianie i minimalizowanie.

Ostatnie prace R. L. Isaacsona nad układem limbicznym potwierdzają tę teorię. Isaacson twierdzi, że system bramek kory nowej (mózgu myślącego) istnieje w celu zwalczania nawyków i wspomnień przeszłości (…). Nawyki i wspomnienia są głęboko wyżłobionymi przez stresy połączeniami neuronów, określanymi też jako tak zwane imprinty. Dzięki „zamykaniu bramek” mózg myślący może działać, nie będąc niepokojony hałasem i sygnałami wytwarzanymi wewnątrz nas samych. Sygnały te jednak nie znikają. Przeciwnie – badacze wysuwają teorię, że nadal krążą po zamkniętych obwodach włókien nerwowych w obrębie układu limbicznego.

John Bradshaw Powrót do wewnętrznego domu

Tak więc mechanizmy obronne ego zmniejszają napięcie i ból, lecz ich nie usuwają. Są podkorowo rejestrowane jako nierównowaga, przerwany porządek działań oczekujących na uwolnienie i scalenie. Energia pierwotnego urazu pozostaje niczym ładunek elektryczny, wywołujący napięcie w całym organizmie. Ludzie, którzy pozornie wiodą racjonalne życie, mogą wieść burzliwe życie emocjonalne. Burze trwają dlatego, że nie został wyrażony ból pierwotny.

UPORANIE SIĘ Z BÓLEM PIERWOTNYM

Uporanie się z bólem pierwotnym polega na doświadczeniu pierwotnie stłumionych uczuć. Nazywam to procesem odsłonięcia. Tylko to wywoła przemianę drugiego stopnia – rodzaj głębokiej transformacji, rzeczywiście uwalniającej uczucia.
Zobacz również:

Trzylatkowie
Z czego bierze się alkoholizm i inne nałogi ?
Obwinianie rodziców – czy to potrzebne?
Wyrzuć z siebie gniew
Alice Miller „Gdy runą mury milczenia” 

 

Fragment książki „Jak zwalczyć stres i osiągnąć pełen relaks?”

U podłoża wszystkich irracjonalnych myśli leży założenie, że coś dzieje się przeciwko Tobie: „To mnie naprawdę zasmuciło… Ona sprawia, że się denerwuję… Boję się takich miejsc jak to… Denerwuję się, gdy ktoś mnie okłamuje…”. Jednak tak naprawdę nic ni dzieje się przeciwko Tobie. To normalne, że różne zdarzenia mają miejsce. Proces jest następujący: bierzesz udział w tych wydarzeniach – doświadczasz ich (A), przeprowadzasz wewnętrzny dialog (B), a następnie doświadczasz określonych emocji (C), które są wynikiem tego wewnętrznego dialogu. To nie A(wydarzenia) wywołuje C (emocje) – to B (dialog wewnętrzny, myśli) wywołuje C (emocje). Jeżeli Twój wewnętrzny dialog jest irracjonalny i nierealistyczny, rodzą się nieprzyjemne emocje. (…) Czytaj resztę wpisu »

fragment książki „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus” Johna Gray’a, ze szczególną dedykacja dla wszystkich mężczyzn, którzy dziwią się, że potrzebujemy tak straszliwie drążyć swoje problemy :D

„GADANIE”, KTÓRE PRZYNOSI ULGĘ

Gdy kobieta pozostaje pod wpływem stresu, czuje instynktowną potrzebę rozmowy o swoich uczuciach i wszystkich problemach, jakie się z nimi wiążą. A gdy już zacznie mówić, żadnej z kwestii nie oddaje pierwszeństwa. Kobietę wyprowadzoną z równowagi niepokoją w równym stopniu sprawy wielkie, jak i małe. Odruchowo nie zabiera się wcale do rozwiązywania problemów, lecz szuka uspokojenia w opowiadaniu o tym, co czuje, komuś, kto ją zrozumie. I rzeczywiście, swobodne „gadanie” o kłopotach przynosi jej ulgę.

Podczas gdy zaniepokojony mężczyzna, zająwszy się jedną konkretną sprawą, ma tendencję do zapominania o wszystkich innych, kobieta w tej samej sytuacji rozciąga swoje zainteresowania na dosłownie wszystkie problemy i może poczuć się lepiej, nie zajmując się wcale rozwiązywaniem któregokolwiek z nich. Mówiąc o swoich kłopotach, zdobywa pełniejszą świadomość tego, co rzeczywiście ją nęka, i nagle odkrywa, że nie jest już tak napięta.

Żeby znaleźć ukojenie, kobiety opowiadają o problemach przeszłych, przyszłych, potencjalnych, a nawet o takich, które po prostu są nie do rozwiązania, a im więcej mówią, tym lepiej się czują. Jeśli kobieta w dodatku ma świadomość, że jest słuchana, jej napięcie stopniowo znika.

Po omówieniu jednej sprawy robi krótką przerwę i przechodzi do następnej. Przywołuje swoje kłopoty, rozczarowania i frustracje, przy czym kolejne poruszane przez nią kwestie nie zawsze pozostawają w logicznym następstwie.

Jeśli kobieta mówiąc, nie spotka się ze zrozumieniem, zacznie zajmować się coraz szerszym kręgiem spraw.

Tak jak ukryty w jaskini mężczyzna potrzebuje do odprężenia się kilku mało istotnych „problemików”, tak kobieta mówiąca w próżnię odczuwa potrzebę wypowiadania się na tematy nie bardzo naglące. Żeby zapomnieć o swoich bolesnych uczuciach, może się zaangażować emocjonalnie w problemy innych i znaleźć pewną ulgę, omawiając kłopoty znajomych, krewnych czy współpracowników.

Niezależnie jednak od tego, czy mówi o sprawach swoich czy cudzych – „gadanie” jest naturalną i zdrową reakcją Wenusjanki na stres.

Jak mężczyźni reagują na kobiecą potrzebę mówienia

Kiedy kobiety mówią o jakichś problemach, mężczyźni zwykle im przerywają. Mężczyzna sądzi, że kobieta mówi o kłopotach, bo uważa, iż on jest za nie odpowiedzialny. Im więcej tematów partnerka wówczas porusza, tym bardziej mężczyzna czuje się obwiniany. Nie zdaje sobie sprawy, że kobieta poczuje się lepiej, jeśli tylko zostanie wysłuchana.

Marsjanie wypowiadają swoje problemy, wyłącznie obwiniając kogoś lub szukając rady. W chwilach gdy kobieta jest bardzo zdenerwowana, mężczyzna uważa, że właśnie go obwinia, a gdy tylko trochę zaniepokojona – sądzi, że szuka u niego rady.

Opierając się na takim przekonaniu, mężczyzna albo wkłada czapkę Pana Załatwiacza i „rozwiązuje” problem, albo „odpiera atak”. Jednak zarówno w jednym, jak i drugim przypadku nie słucha.

Jeżeli partner zaproponował wyjście z sytuacji, kobieta po prostu mówi dalej. Po zaoferowaniu dwóch czy trzech rozwiązań mężczyzna sądzi, że powinna się poczuć lepiej. Jeśli tak się nie dzieje, a jego rady są ignorowane, czuje się nie doceniony.

W przypadku gdy czuje się atakowany, zaczyna się bronić. Uważa, że jeśli się wytłumaczy, kobieta przestanie go obwiniać. Tymczasem im bardziej się broni, tym bardziej ona wydaje się zdenerwowana. Mężczyzna nie pojmuje, że partnerka nie oczekuje od niego żadnych wyjaśnień i potrzebuje tylko, by zrozumiał jej uczucia i pozwolił dalej mówić. Jeśli zachowa się mądrze i nie będzie jej przerywał, kobieta w chwilę po tym, jak go krytykowała, z pewnością przejdzie do omawiania innych spraw.

Rzeczą, która szczególnie frustruje mężczyzn, jest poruszanie przez kobiety kwestii, w których niczego nie da się zrobić. Zdenerwowana kobieta wyrzuca z siebie takie na przykład skargi:
„Wcale mi dobrze nie płacą”.
„Ciocia Luiza coraz częściej choruje. Z roku na rok czuje się gorzej”.
„Powinniśmy mieć większy dom”.
„Co za susza! Kiedy wreszcie spadnie deszcz?”
„Niedługo chyba całkiem wyczerpiemy nasze konto”.
Dla kobiety wypowiedzi tego typu są po prostu metodą wyrażania niepokojów, rozczarowań i frustracji. Na ogół zdaje sobie sprawę, że nie można tu nic poradzić, jednak, żeby znaleźć ukojenie, musi o tym mówić. Czuje się podtrzymana na duchu, jeśli słuchający nawiąże do jej frustracji i rozczarowań. Jednak mówiąc o sprawach nie do rozwiązania, może wpływać frustrujące na partnera – chyba że ten rozumie, iż „wygadanie się” jest jej potrzebne do dobrego samopoczucia.

Mężczyźni tracą cierpliwość także wtedy, gdy kobiety omawiają swoje sprawy w najdrobniejszych szczegółach, niesłusznie sądząc, że znajomość wszystkich tych detali będzie istotna dla rozwiązania problemu. Mężczyzna niecierpliwie upatruje istoty sprawy i znów nie uświadamia sobie, że partnerka nie oczekuje od niego rozwiązania, lecz tylko zainteresowania i zrozumienia.

Słuchanie jest dla mężczyzny trudne także dlatego, że w nieokiełznanym potoku kobiecej wymowy stara się on znaleźć jakiś logiczny porządek. Po poruszeniu przez partnerkę trzech czy czterech kwestii czuje się okropnie sfrustrowany poszukiwaniem między nimi jakiegokolwiek związku.

Innym powodem, dla którego mężczyzna może zrezygnować z dalszego słuchania, jest odgadnięcie myśli przewodniej. Nie może przecież szukać rozwiązania, dopóki nie wie, o co właściwie chodzi. Im większą liczbą szczegółów będzie zasypywany, tym bardziej słuchanie będzie go denerwowało. Czułby się lepiej, gdyby pamiętał, że partnerce takie mówienie o drobnostkach przynosi ulgę. Tak jak mężczyzna spełnia się, odrzucając zawiłe detale rozpatrywanej sprawy, tak kobieta czuje się usatysfakcjonowana, jeśli omówi swój problem w najdrobniejszych szczegółach.

Kobieta może uczynić słuchanie bardziej znośnym dla partnera poprzez uporządkowanie wypowiedzi. Powinna rozpoczynać od przedstawienia istoty sprawy, a dopiero potem zagłębić się w szczegóły. Nie należy też zmuszać mężczyzny do domyślania się czegokolwiek. Kobiety na ogół z przyjemnością zostawiają w swych opowieściach margines dla domysłów, ponieważ dodaje to całej historii „uczucia”. Słuchacz-kobieta radośnie odbiera taką formę wypowiedzi, mężczyzna natomiast na ogół się denerwuje.

Łatwo rozpoznać stopień niezrozumienia kobiety przez mężczyznę. Wystarczy w tym celu obserwować, jak często przerywa partnerce, gdy ta opowiada o swoich problemach.

Mężczyzna, ucząc się, jak zadowolić kobietę, odkryje, że słuchanie nie jest wcale tak trudne. Co więcej – kobieta może przypominać partnerowi, że po prostu tylko mówi o swoich sprawach i nie oczekuje od niego żadnych rozwiązań. To z pewnością pomoże mu się odprężyć i jej wysłuchać.

(…)

Wielu mężczyzn, a także wiele kobiet ma bardzo krytyczne nastawienie do potrzeby mówienia o kłopotach. Wynika to stąd, że nigdy nie doświadczyli, jak kojąco może działać zwykłe wygadanie się. Nie widzieli, jak kobieta, która czuje, że jest słuchana, może się w mgnieniu oka przeobrazić: odprężyć się i wytworzyć w sobie pozytywny stosunek do otoczenia. Najczęściej są to ci, którzy pamiętają, że kobieta (zwykle ich matka), która nie czuła się słuchana, drążyła temat swoich kłopotów w nieskończoność. (Takie zachowanie jest właściwe kobietom, które przez dłuższy czas nie czują się kochane i słuchane).

Zobacz również:

Miłość to nie wszystko
Przestań mówić – zacznij się porozumiewać
Kobieca furia
Wyrzuć z siebie gniew
Nie zależy mu na Tobie !
Jak umiejętnie krytykować ?
Alice Miller „Gdy runą mury milczenia”

.

Pamiętam jak jakiś rok temu uświadomiłam sobie po raz pierwszy samodzielnie  korzenie swoich przesadzonych reakcji. Zareagowałam bardzo emocjonalnie w sytuacji, która właściwie nie była w jakiś sposób niezwykła czy trudna. Nie mniej jednak emocje jakie wtedy się u mnie pojawiły były ogromne i utrzymywały się przez wiele godzin – emocje i myśli, które je tworzyły – robiłam sobie wyrzuty, że w danej sytuacji nie zareagowałam „właściwie”, a z drugiej strony zdawałam sobie sprawę z tego, że jakakolwiek moja reakcja i tak była niemożliwa, więc wymyślałam inne możliwe reakcje i zarzucałam sobie, że nie zareagowałam w ten nowy, wymyślony sposób. Miotałam się w tak przez wiele godzin i dopiero rano, kiedy budząc się nadal byłam ogarnięta tymi emocjami zadałam sobie pytanie, które zadawała mi terapeutka „Co Ci to przypomina? Czy była jakaś podobna do tego sytuacja z dzieciństwa ?”. I EUREKA! Była !
Uświadomienie sobie, że moje dzieciństwo miało na mnie aż taki wpływ, uświadomienie sobie, że jestem już dorosła a emocje, które przeżywam są dziecinne, sprawiło, że nabrałam do całej tej sytuacji dużego dystansu. Emocje odpuściły – te niepotrzebne, te „dziecinne”.
Od tamtego czasu przyglądam się swoim reakcjom. Powoli, powoli znajduję coraz więcej takich „zakotwiczeń”. To czasem sytuacje niezwykle trudne, a czasem – jak mi się teraz wydaje kompletne bzdury, które jednak dla małej dziewczynki jaką byłam, były NIEWYOBRAŻALNIE OGROMNYMI PROBLEMAMI.

Janet G. Woititz w swojej książce “Dorosłe Dzieci Alkoholików” opisuje to tak. Polecam :)

Czytaj resztę wpisu »


psychoterapeuta - osoba posiadająca certyfikat szkoły psychoterapii lub będąca w trakcie jej zdobywania. Szkolenia PTP czy SN PTP mogą podjąć tylko osoby, które mają wykształcenie psychologiczne czy lekarskie albo od min. 5 lat pracują w ośrodkach zajmujących się psychoterapią.
 
Psycholog czy psychiatra bez szkolenia psychoterapeutycznego nie ma wystarczajacych umiejętności, żeby prowadzić psychoterapię.
 
Specjalista psychoterapii uzależnień i współuzależnienia to osoba, która skończyła wyższe studia (wystarczy pedagogika czy filozofia), oraz szkolenie PARPA - uważajcie w ośrodkach leczenia uzależnień.

Chomik

Statystyki

  • 507 985 odsłon od 11 grudnia 2009

"Pracuj tylko w kręgu wpływu. Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.

"Wypróbuj tę zasadę w małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Nie dyskutuj nad słabościami innych. Nie dyskutuj nad własnymi. Jeśli popełnisz błąd, dostrzeż go jak najszybciej, napraw, wyciągnij z niego naukę. Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój. Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę. Pracuj nad sobą. Nad być."
Stephen Covey

Wystarczy kliknąć

Pajacyk

Twój e-mail