Ryby mają głos!

Posts Tagged ‘Dorosłe Dzieci

Trzylatkowie

Posted on: 2011-02-24

Wszystkie dzieci idealizują swoich rodziców gwarantując sobie w ten sposób przetrwanie. Jednakże idealizując rodziców, znieważane dziecko musi tym samym uwierzyć, że to ono samo ponosi odpowiedzialność za zniewagę: biją mnie, bo jestem zepsutym dzieckiem; molestują mnie seksualnie, bo jestem zły; krzyczą na mnie, bo jestem nieposłuszny. To ja nie jestem w porządku, a nie oni. Idealizowanie rodziców stanowi rdzeń mechanizmów obronnych ego i musi teraz ulec zmianie. Wasi rodzice nie byli źli, oni także byli skrzywdzonymi dziećmi. Wyobraźcie sobie, że wychowuje was osiemdziesięciokilogramowy trzylatek, pięć razy większy od was, i pięćdziesięciosześciokilogramowa trzylatka, czterokrotnie większa od was.

Tekst i ilustracja z książki „Powrót do wewnętrznego domu” Johna Bradshaw.

To jedna z najbardziej inspirujących ilustracji, jakie zobaczyłam. Wrzeszczący trzylatek, nawet jeśli „przebywa” w ciele osoby kilkudziesięcioletniej to nadal wrzeszczący trzylatek. Skoro ktoś zachowuje się jak trzyletnie dziecko – czemu go tak nie traktować ? Metoda sprawdzona. Polecam :)

To fragment książki „Toksyczni rodzice” Susan Forward. Jest to jedna z tych książek, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Dzięki tej książce poczułam – po raz pierwszy w życiu ! – złość na swoich rodziców. Było to dla mnie w dużym stopniu uzdrawiające.  Oczywiście teraz już tej złości nie czuję. Mało tego – łatwiej mi kochać swoich rodziców :)

„Nie jesteś odpowiedzialny za to, co zrobiono tobie jako bezbronnemu dziecku!” – moim zdaniem, to jedno z najważniejszych zdań tej książki.
Czytaj resztę wpisu »

Syndrom DDA często jest nazywany współuzależnieniem. W dawnej „ja” odnajdywałam bardzo wiele z tych cech.

Jeśli jesteś współuzależniona/y , masz następujące cechy lub skłonności:

 

  1. Nie potrafisz odróżnić własnych myśli i uczuć od myśli i uczuć kogoś innego.
    Myślisz za kogoś martwisz się za kogoś, planujesz za kogoś spłacasz długi za kogoś. 
  2. Do dobrego samopoczucia jest ci potrzebna aprobata i uwaga innych ludzi, ponieważ sądzisz, że nie jesteś wystarczająco dobra/y.  Czytaj resztę wpisu »

W dzieciństwie bawiłam się w lalkami, malowałam kredkami i farbkami różne arcydzieła i budowałam domki z klocków. Bawiłam się też w berka, kiedy byłam na podwórku, w “nie rób krzywdy mojej mamusi”, kiedy tatuś przychodził pijany albo w “biedny tatuś”, kiedy widziałam, że tatuś jest sam i mu smutno. W te dwie ostatnie zabawy bawiłam się jeszcze do niedawna, a mam ponad 30 lat.
Chyba nie muszę tłumaczyć w jakich okolicznościach rozgrywała się zabawa w “nie rób krzywdy mojej mamusi” … Mój udział w niej polegał na tym, że podnosiłam ogromny krzyk – krzyczałam tak głośno, że to albo powstrzymywało mojego tatę, albo ktoś z zewnątrz reagował i nam pomógł. Jako osoba dorosła bawiłam się w nią tak, że jeśli na moich oczach ktoś komuś robił jakąkolwiek krzywdę – bardzo gwałtownie reagowałam. Moje emocje sięgały zenitu i pchały mnie do działania, ale często byłam w takich sytuacjach bezradna i wtedy ogarniało mnie przerażenie – w moim odczuciu w tej zabawie nie powinno być miejsca na bezradność. To przecież groziło czymś strasznym.
W zabawie “biedny tatuś” chodziło o to, żeby nikt wokół mnie nie był smutny i nieważne czy to dla mnie dobre czy nie, starałam się pomóc tej osobie. Kiedy mój tatuś był smutny, wychodził gdzieś, a kiedy wracał był już “pewny siebie” i “odważny” i często kończyło się to czymś strasznym. Nauczyłam się więc, że jeśli ktoś jest smutny, to może się to skończyć jakąś katastrofą.
Cały czas, nawet w czasie gdy bawiłam się z innymi dziećmi w “normalne” gry towarzyszyła mi inna zabawa, której reszta dzieci nie znała – była to zabawa w “czy coś strasznego się dzisiaj wydarzy?”. Zabawa polegała głównie na obserwowaniu czy przypadkiem tatuś nie wraca do domu chwiejnym krokiem, słuchaniu kroków na korytarzu itp. – nauczyłam się żyć w oczekiwaniu na powrót taty, bo wiele od tego zależało. Jako osoba dorosła bawiłam się w nią nadal, tyle, że “czymś strasznym” było wiele innych rzeczy – bałam się kryzysu ekonomicznego, trzęsienia ziemi, 3 wojny światowej, spadającego na dom samolotu i wielu innych czyhających przecież zewsząd zagrożeń.

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że bawię się w “mój brat jest ważniejszy ode mnie” – tak się czułam jako dziecko – moja mama spędzała więcej czasu na zabawach z moich bratem, wolała bawić się klockami, samochodami, kolejką torową itp., a lalki były dla niej szczytem nudy. Ponieważ ojciec z oczywistych względów był “zajęty”, więc właściwie ciągle byłam sama, w dodatku czułam się niechciana i gorsza.
Zauważyłam, że kiedy ktoś z jakiegoś powodu jest lepszy ode mnie, czuję się strasznie – to moja osobista porażka, próbuję z nim rywalizować, czasem za wszelką cenę, a kiedy mi się nie udaje – czuję się jakbym przegrała całe swoje życie.
Kiedy uświadomiłam sobie, że to ciągle moja dziecięca walka o względy mamy, udało mi się odpuścić bezsensowną rywalizację z paroma osobami, czuję się ciut lepiej.

Tych zabaw jest sporo, co jakiś czas przyglądając się sobie odkrywam coś nowego. Zadaję sobie pytanie „czy dana sytuacja coś mi przypomina?” i jeśli tak to próbuję spojrzeć na te wydarzenia z perspektywy osoby dorosłej. Nie jestem już małą, bezbronną dziewczynką!

Zobacz również:
Zmiany, na które nie mamy wpływu
“Wredni ludzie” Jay Carter
Odrzuć iluzje
Napad na bank

.


psychoterapeuta - osoba posiadająca certyfikat szkoły psychoterapii lub będąca w trakcie jej zdobywania. Szkolenia PTP czy SN PTP mogą podjąć tylko osoby, które mają wykształcenie psychologiczne czy lekarskie albo od min. 5 lat pracują w ośrodkach zajmujących się psychoterapią.
 
Psycholog czy psychiatra bez szkolenia psychoterapeutycznego nie ma wystarczajacych umiejętności, żeby prowadzić psychoterapię.
 
Specjalista psychoterapii uzależnień i współuzależnienia to osoba, która skończyła wyższe studia (wystarczy pedagogika czy filozofia), oraz szkolenie PARPA - uważajcie w ośrodkach leczenia uzależnień.

Chomik

Statystyki

  • 507 983 odsłon od 11 grudnia 2009

"Pracuj tylko w kręgu wpływu. Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.

"Wypróbuj tę zasadę w małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Nie dyskutuj nad słabościami innych. Nie dyskutuj nad własnymi. Jeśli popełnisz błąd, dostrzeż go jak najszybciej, napraw, wyciągnij z niego naukę. Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój. Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę. Pracuj nad sobą. Nad być."
Stephen Covey

Wystarczy kliknąć

Pajacyk

Twój e-mail