Ryby mają głos!

Archive for the ‘Uczucia’ Category

Autor: Wojciech Eichelberger, ze zbioru tekstów pt. „Ciało i dusza”

Wiele kobiet, które spotykam zarówno w moim życiu prywatnym, jak i zawodowym, pyta, dlaczego doświadczają nagłych, niekontrolowanych i niezrozumiałych napadów złości. Postanowiłem więc zająć się tym tematem. Ale jak na postmodernistycznego psychoterapeutę przystało, pomyślałem najpierw: to zależy – np. od indywidualnych cech i losów danej kobiety, przecież za tym samym objawem (w tym wypadku gniewem) mogą stać bardzo różne przyczyny, a poza tym, nie ma dwóch takich samych przypadków itd., itd. W mojej wyobraźni pojawiły się stosy zapisanych stronic, układających się w obszerną monografię pod tytułem „Kobieta bez gniewu i skazy”, czy coś w tym rodzaju i… ręce mi opadły. Nigdy tego nie napiszę, pomyślałem. Za chwilę jednak poczucie obowiązku i zawodowy nawyk przychodzenia z pomocą za wszelką cenę wzięły górę. Postanowiłem zachować się jak mężczyzna i dać na to pytanie krótką, zwartą, pryncypialną i konserwatywną odpowiedź. Oto ona.

Po pierwsze – pamiętajmy, że kobieta, zanim stanie się kobietą, długo jest dziewczynką, a dziewczynka powinna być cicha, grzeczna, miła i słodka. I pamiętać, że złość piękności szkodzi. Powinna mówić cichutko i cieniutko, a najlepiej wcale, bo dziewczynki i ryby głosu nie mają. Dziewczynka powinna ustępować, oddawać, ulegać, służyć, wyręczać, opiekować się, na nic się nie skarżyć i cieszyć się, że żyje. Powinna być zwiewna i lekka jak mgiełka, poruszać się na paluszkach bezszelestnie jak motylek. Powinna być czyściutka i bielutka. Niczego brudnego nie dotykać, nie pocić się i nie wydzielać żadnego naturalnego zapachu. Oczywiście, nie powinna się niczego brzydzić, a jeśli się brzydzi, to nie powinna tego pokazywać. Od najwcześniejszych lat winna pasjonować się proszkami do prania, wybielaczami, środkami czyszczącymi i bakteriobójczymi, a nade wszystko dezodorantami. Powinna marzyć o tym, że jak będzie duża, to wystąpi być może w telewizyjnej reklamie jakiegoś superproszku, po którym pranie będzie jeszcze bielsze niż dotąd. Dziewczynka powinna jeść jak ptaszek, pić jak ptaszek i wydalać jak ptaszek. A najlepiej wcale. Umiejętność siedzenia godzinami na przepełnionym do granic możliwości pęcherzu moczowym to podstawowe wyposażenie na dalszą drogę kobiecego życia. Dziewczynka powinna szanować autorytety i wiedzieć, kto tu rządzi. Dlatego nie powinna niczego odmawiać swoim dorosłym opiekunom, krewnym, nauczycielom, korepetytorom, spowiednikom i lekarzom. A także listonoszom, strażakom, policjantom i innym ofiarnym służbom mundurowym, nie mówiąc o urzędnikach administracji państwowej i wszelkich innych szacownych instytucji. Każda dziewczynka powinna wiedzieć, że jeśli jest bita albo wykorzystywana przez silniejszych, to jest to wyłącznie jej wina. Krótko mówiąc, zasłużyła sobie. Dziewczynce nie wypada chcieć i nie wypada nie chcieć. A gdy ją ktoś zapyta, czego chce, powinna odpowiedzieć: sama nie wiem. Dziewczynka powinna się bać, wstydzić i brzydzić swego ciała (szczególnie, gdy zaczyna dorastać). Najlepiej się do niego nie przyznawać. Trzymać ręce na kołdrze i wszelkimi dostępnymi środkami walczyć z owłosieniem nóg. Jednym słowem, dziewczynka może być, a nawet jest, mile widziana pod warunkiem, że jej nie ma. Po drugie – dzięki takiemu ułożeniu dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie. A w szczególności zrozumie, że gdy ją boli, to tak naprawdę nie boli. Gdy jej się chce, to tak naprawdę jej się nie chce, a gdy nie chce, to właśnie chce. Gdy płacze, to histeryzuje i jest niewdzięczna. Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna. Gdy się cieszy, to się wygłupia albo jest pijana. Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy kimś się zainteresuje, to się puszcza. Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi, to jest bezwstydna. Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie, czego chce. Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką. Jeśli chce być kimś – to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. Wtedy też będzie wiedzieć, że gdy dostaje furii – to jej się tylko tak zdaje. W każdym razie, może być pewna, że nie ma żadnych prawdziwych powodów do gniewu i powinna udać się po poradę do psychoterapeuty.

Brzmi znajomo ? Dla mnie bardzo. Niestety.

Zobacz również:
Wyrzuć z siebie gniew
Gniew – uczucie pozytywne!

Czasem jestem na kogoś bardzo zła. Kiedy zostaję sama, wyobrażam go sobie i … daję mu w kość w swojej wyobraźni – prawy sierpowy, lewy sierpowy, kopniak z półobrotu ;) itd. Dzięki temu czuję jak uchodzi ze mnie złość. Cudowne uczucie – polecam.
Nawet, gdy spotykam się później z taką osobą, już spokojnie, bez zbędnych emocji mówię jej co mi się nie podoba i zwykle szybko dochodzimy do jakiegoś kompromisu. :)

Fragment książki „Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików. Hipopotam w pokoju stołowym” Tommy’ego Hellstena. Moim skromnym zdaniem ta książka to lektura obowiązkowa każdego DDA – polecam gorąco :)

Kiedy dorosły człowiek, który wychowywał się w rodzinie dotkniętej alkoholizmem, słyszy o tej chorobie, o współuzależnieniu czy o utracie rodzicielstwa, budzą się w nim różnorakie uczucia. Najwyraźniej dochodzi do głosu zwykle gniew, lecz często pojawia się również żal. Jest rzeczą niezwykle ważną, by pacjent mógł te emocje wyrazić. Nawet jeśli jest to gniew.
Wyrażanie gniewu odbywa się w sposób bardzo fizyczny. Nie jest to uczucie „werbalne”; energia z nim związana nie jest przypisana słowom, należącym do intelektualnej, abstrakcyjnej sfery. Gniew umiejscawia się w mięśniach oraz innych obszarach ciała i znajduje ujście w aktywności fizycznej, często przez krzyk, dlatego należy zadbać, by była taka możliwość. Należy przy tym pamiętać, że dawanie upustu gniewowi połączone jest z lękiem, ponieważ wielu z nas ma za sobą doświadczenia związane z wyrażaniem cudzej gwałtowności.
Kiedy pracuję z ludźmi, którzy mają dać upust swojemu gniewowi, staram się zawsze upewnić, że każdy z pacjentów w grupie rozumie znaczenie tego pojęcia. Jest to bardzo ważne. Gniew jest emocją pozytywną, jest narzędziem służącym do naszej obrony. Za jego pomocą mówimy innym: „Stop! Tutaj zaczyna się moje ja. Proszę, aby to respektowano!” Z pomocą gniewu uniemożliwiamy innym nieliczenie się z nami, traktowanie nas jak powietrza.
Nie mogąc okazać gniewu, uniemożliwiamy sobie obronę przed krzywdzącym traktowaniem nas przez innych, a samemu gniewowi odbieramy szansę ujścia na zewnątrz. Wówczas szuka on sobie miejsca w nas samych, a znalazłszy odpowiednie lokum, kieruje swoją siłę przeciwko nam. Przedtem jednak przeistacza się we wściekłość, czyli coś takiego w nas, przed czym sami odczuwamy lęk. Poczucie wściekłości nabiera dramatycznych rozmiarów, a człowiekowi nią ogarniętemu wydaje się, że gdyby tylko puścił ją z wodzy, mogłaby zniszczyć cały świat. Gniew, który nie znalazłszy ujścia, przeobraził się we wściekłość, bywa zresztą rzeczywiście przyczyną zadawania gwałtu i dokonywania zabójstw. Wielu ludzi bywało obiektem podobnych aktów przemocy, dlatego też czujemy lęk przed dawaniem upustu tego typu emocjom.
Jest bardzo ważne, by pacjent czuł się naprawdę bezpieczny. Musi być pewny, że nic złego się nie stanie ani jemu, ani nikomu innemu. Trzeba go też wyraźnie poinformować, że nie wolno mu niszczyć żadnych przedmiotów. Musi to być wyraźnie podkreślone. Jeśli pacjent rzeczywiście nosi w sobie gniew, a przy tym ma choć trochę zaufania do terapeuty, jest w stanie ów gniew z siebie wyrzucić. W naszej terapii urzeczywistniamy to czysto fizycznie przez walenie kijem czy pałką w poduszkę oraz wrzeszczenie przy tym i krzyk.
(..)
Zdumiewające jest, jak wyraźnie zmienia się zewnętrzny wygląd pacjenta, który znalazł ujście dla swojego gniewu. Widzi się w nim pełnie życia, jego oczy jaśnieją, a ruch stają się rozluźnione i swobodne. Można się domyślać, jak wielką część jego energii pochłaniał gniew, który cały czas trzeba było utrzymywać w ryzach. Teraz nagle zostały uwolnione pokłady świeżej, ożywczej siły.

Zobacz rónież:

Gniew – uczucie pozytywne!
Mity o przemocy
Jak umiejętnie krytykować ?
Obwinianie rodziców – czy to potrzebne?
„Wredni ludzie” Jay Carter

 

Fragment książki „Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików. Hipopotam w pokoju stołowym” Tommy’ego Hellstena. Moim skromnym zdaniem ta książka to lektura obowiązkowa każdego DDA – polecam gorąco :)

Dziecko jest (..) wyposażone w umiejętność obrony nienaruszalności swojej osoby, obrony przed złym traktowaniem przez otoczenie. Umiejętność ta nazywana jest gniewem. Jest to wartość pozytywna, dzięki której dziecko ma szansę chronić obecne w nim cechy dziecięce. Gniew to wróg krzywdy i niesprawiedliwości, oręż dobra przeciw złu, jednak podobnie jak lęk i smutek, jest on bezbronny i odkryty na ciosy. Co więcej: nie może zaistnieć bez zgody udzielonej nań przez starsze pokolenie. Jeśli jednak rodzice dziecka sami nie uzyskali nigdy przyzwolenia na posługiwanie się pozytywnym gniewem, nie potrafią udzielić takiego pozwolenia swoim dzieciom. W rodzinie takiej obowiązuje nie wypowiedziana nigdy umowa: nikt z nas nie ma prawa traktować się jako odrębna, inna od reszty osobowość. Nie wolno się bronić i ukrywać, dozwolone jest wchodzenie w butach we wzajemną prywatność. Gniew jest bardzo efektywnym sposobem ochrony swoich dóbr osobistych przed otoczeniem. W momencie kiedy jednak sami nie dysponujemy możliwością zastosowania go wobec innych, a jesteśmy wystawieni na jego działanie, zdając sobie sprawę ze swojej ułomności, przede wszystkim próbujemy pozbawić prawa do jego stosowania tego, kto ów gniew wobec nas okazuje. Odbieramy gniew innych jako coś wyłącznie negatywnego, nie dostrzegając zawartego w nim dobrodziejstwa.
Często zastanawiałem się nad znaczeniem gniewu i musze powiedzieć, że nie byłem do końca przekonany o słuszności przedstawionej powyżej interpretacji. Czy rzeczywiście gniew może mieć charakter pozytywny? W tym momencie przychodzi mi jednak na myśl Stary Testament, w którym wielokrotnie wspominany jest święty gniew Boga. Również i o Chrystusie mówiono, iż nierzadko bywał rozgniewany. Stosował język używany zwykle w gniewie, mówiąc o swych przeciwnikach „plemię żmijowe” czy porównując ich do „pobielanych grobów”, z zewnątrz wyglądających pięknie, ale w środku pełnych nieczystości. A przekupniów ze świątyni – czyż nie przepędzał w złości i gniewie? Rzeczywiście trudno byłoby nazwać Jezusa osobą potulną. Co jednak dzieje się z gniewem, który nie miał szansy wykluć się do końca? Co dzieje się z ową potężną bronią chroniącą dobro przed złem, jeśli nie odbija się ona w rodzicielskich lustrach? Jaki jest los dziecięcego gniewu, budzącego się w momencie, kiedy jest ono bite przez własnego ojca?
Nie wyrażony gniew poddaje się temu samemu mechanizmowi, który obowiązuje w przypadku innych emocji: zostaje wyparty ze świadomości, by zalec na samym dnie formującego się dopiero oceanu osobowości i tam zostać zamrożony. Z czasem staje się częścią istoty dziecka, przybierając postać groźnej bestii wywołującej w nim strach i przerażenie. Gniew, zamiast być traktowany jako uczucie przyjazne, wspomagające egzekwowanie prawa do własnej obrony, staje się obcą, wzbudzającą postrach magmą natarczywej energii, którą bezwzględnie należy utrzymywać w ryzach. Nie wyrażany przez dłuższy czas, gniew przeistacza się w nienawiść i wściekłość. Spiętrzając się, uczucia te są tak dynamiczne, że na ich poskromienie dziecko musi wydatkować ogromne ilości energii. Zdarza się, że próbując sobie jakoś z tym radzić, dziecko rozwija w swojej osobowości cechy będące w pewnym sensie zaprzeczeniem nienawiści, mianowicie staje się uległe, chcące za wszelką cenę przypodobać się otoczeniu, a w rezultacie wyrasta na człowieka, w którym osoby złe i nienawistne wzbudzają niebywały lęk. Boi się ich, ponieważ w jakiś sposób przypominają mu o obecnej w nim samym nienawiści; obecnej w nim, gdyż dziecko nie potrafi się od niej uwolnić. Jest ona i pozostaje w nim, skierowując się najczęściej przeciw niemu samemu, co później, w życiu dorosłym, przybiera formy różnorakich zachowań autodestrukcyjnych.

“Nie bój się bać!” Wielu terapeutów, na moje pytanie jak poradzić sobie z własnym lękiem i strachem mówiło mi właśnie coś takiego. Jedna z terapeutek zasugerowała mi, żebym położyła się i pozwoliła tym moim emocjom – moim lękom – działać, poczuć je itd. Przyznam, że było to dla mnie trudne i co gorsza, nie we wszystkich sferach życia przynosiło efekty.

Victor Frankl w swojej książce „Psychoterapia dla każdego” podaje inny sposób na radzenie sobie z własnymi lękami – a mianowicie: wyśmiać je!

Czytaj resztę wpisu »

„Czułam radość, kiedy zobaczyłam 3 białe Toyoty na parkingu – Corollę i 2 Aurisy- zaparkowane jedna przy drugiej.”

To pierwsze zdanie, jakie napisałam w swoim dzienniczku uczuć. :D

Tego dnia, kilka godzin wcześniej, moja terapeutka zadała mi go jako zadanie domowe. Pamiętam, że byłam zszokowana, zarówno formą tego zadania domowego jak i tym, że mam pisać o swoich uczuciach z całego dnia (jakich uczuciach !! ) Wydawało mi się, że owszem coś czuję, ale nie codziennie, tylko jeśli coś mnie bardzo zdenerwuje, bardzo ucieszy itd. Dopiero kiedy terapeutka powiedziała, że takim uczuciem może być np. spokój (np. Kiedy czytałam gazetę, czułam spokój) dopuściłam do siebie myśl, że jednak zadanie jest wykonalne :D

Jak się okazało, jednak coś czuję. Żeby mieć co pisać zaczęłam się przyglądać swoim emocjom w danej chwili, i co wieczór zgodnie z umową zapisywałam co najmniej 5 ze swoich uczuć.

To co się stało później – w pewnym sensie odmieniło moje postrzeganie samej siebie. Czytaj resztę wpisu »


psychoterapeuta - osoba posiadająca certyfikat szkoły psychoterapii lub będąca w trakcie jej zdobywania. Szkolenia PTP czy SN PTP mogą podjąć tylko osoby, które mają wykształcenie psychologiczne czy lekarskie albo od min. 5 lat pracują w ośrodkach zajmujących się psychoterapią.
 
Psycholog czy psychiatra bez szkolenia psychoterapeutycznego nie ma wystarczajacych umiejętności, żeby prowadzić psychoterapię.
 
Specjalista psychoterapii uzależnień i współuzależnienia to osoba, która skończyła wyższe studia (wystarczy pedagogika czy filozofia), oraz szkolenie PARPA - uważajcie w ośrodkach leczenia uzależnień.

Chomik

Statystyki

  • 507 985 odsłon od 11 grudnia 2009

"Pracuj tylko w kręgu wpływu. Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.

"Wypróbuj tę zasadę w małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Nie dyskutuj nad słabościami innych. Nie dyskutuj nad własnymi. Jeśli popełnisz błąd, dostrzeż go jak najszybciej, napraw, wyciągnij z niego naukę. Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój. Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę. Pracuj nad sobą. Nad być."
Stephen Covey

Wystarczy kliknąć

Pajacyk

Twój e-mail