„tak bardzo się o Ciebie boję”
Posted 2009-12-14
on:Dzisiaj rozmawiałam ze swoją mamą i odkryłam, że ona bawi się w „tak bardzo się o Ciebie boję”.
Moja mama jest w kimś rodzaju „tyrana”. Nasze relacje są raczej trudne. Właściwie mogę jej powiedzieć tylko o tym, co mi się udaje, o swoich sukcesach itd. Jeśli mówię o swoich porażkach to od razu słyszę wrzask, że to moja wina.
I dzisiaj jej to powiedziałam. (udało mi się jakoś to delikatnie jej powiedzieć) I ona wtedy mi odpowiedziała mniej więcej to: „tak bardzo się o Ciebie boję”.
Zastanawiałam się czy przypadkiem moje relacje z ludźmi nie opierają się na tej zabawie. Tzn. bawię się w to inaczej niż mama czyli pomagam za bardzo i za dużo, często zatracając w tym wszystkim siebie. Tyle, że wydaje mi się, że to wszystko sprowadza się do tej zabawy.
Wydaje mi się, że lepiej byłoby bawić się w „ufam Ci, poradzisz sobie, pamiętaj, że jestem i wspieram”.
Ten tekst napisałam w marcu. Od tamtego czasu staram się stosować postawę typu „ufam Ci, poradzisz sobie, pamiętaj, że jestem i wspieram” – nie ratuję całego świata, staram się dystansować od problemów innych osób. I … jestem o niebo spokojniesza :) Choć czasem mnie skręca, żeby się do kogoś odezwać tylko po to, żeby zapytać czy wszystko ok, bo bardzo się martwię itd. W takich sytuacjach przypominam sobie tamtą rozmowę z mamą i zastanawiam się czy moja „interwencja” jest potrzebna czy nie. Najczęściej przychodzi mi do głowy to, że tamtej osobie zależy na pozytywnym rozwiązaniu sytuacji bardziej niż mnie (w końcu to życie tej osoby a nie moje! ), a więc jeśli zależy jej na rozwiązaniu tego problemu to pewnie sobie poradzi. Wie, że może mnie poprosić o pomoc. Ludzie nie są bezradni.
Taka postawa sprawia, że uświadamiam sobie, że ja również nie jestem bezradna. Poradzę sobie z własnymi problemami. A w razie czego mogę poprosić kogoś o pomoc ! :)
Komentarzy 6 to "„tak bardzo się o Ciebie boję”"
Witam,
Twój wpis skłonił mnie do zastanowienia się jak to było u mnie..moja matka od kiedy pamiętam uwielbia te dwa słowa ; niby nic a jednak, powtarzane od dziecka skłoniły mnie do tego aby żyć tak żeby nie martwić mamy a tym samym ulepszać świat – pomóc całej rodzinie, co dalej przełożyłam na moje dorosłe życie – pomagać innym, nawet jak mnie o to nie proszą. Teraz widzę, że żyję problemami innych, ale czy to nie jest ucieczka od moich własnych?
te slowa i zawsze to twoja winna nawet jak moje dziecko mnialo grype sklonino mnie do refleksji i tak moja matka widocznie po 35 latach bycia bez alkocholika nie uwolnila sie od bycia wspouzalezniona czyli tak bardzo sie o ciebie boje zamiast poradzisz sobie a jak potrzeba bede wspierac hm jestem mama dwojki dzieci i ddd potrzebne mi to bylo przeczytac
bardzo dziękuję za ten wpis. ja również boję się za bardzo o bliskich, angażuję się za bardzo w pomaganie, biorę na siebie za dużo… a przecież wolałabym „tylko” zaufać i wspierać nie oddając każdemu całej siebie…
M.
1 | zlosliwazlosnica
2011-01-25 @ 15:45
Bardzo ci dziękuję za ten wpis.
Do dnia dzisiejszego „boję się o Ciebie” kierowałam do swego Syna.
Bardzo dobry drogowskaz dziś od Ciebie dostałam :))
Pozdrawiam
Flądra
2011-01-25 @ 16:19
cieszę się, że komuś przydał się mój wpis :)
pozdrawiam :)
ZielonookAA79
2011-07-02 @ 15:00
Pierwszy raz do Ciebie zawitałam…. chłonę wszystko na raz:) dobrze, że jesteś!!! serdecznie pozdrawiam:)