Ryby mają głos!

Albo męskość albo mama

Posted on: 2010-09-27

Przez wiele lat byłam w związku z mężczyzną uzależnionym od swojej matki. Nie potrafił od niej odejść. Jak się okazuje to wcale nie takie proste, niemniej jednak, żeby chłopiec stał się mężczyzną musi od matki odejść. Nikt nie może tego zrobić za niego. Z własnego doświadczenia wiem, że lepiej samej odejść od uwikłanego w toksyczny związek z matką mężczyzny, niż walczyć za niego, dla niego z czymś na co tak naprawdę i tak nie mamy wpływu (równie dobrze można walczyć z pogodą).  W książce „Zdradzony przez ojca” Wojciech Eichelberger tak opisuje proces odchodzenia mężczyzny od matki.
Odchodzenie od matki

 
W legendzie, którą w książce „Żelazny Jan” interpretuje Robert Bly, najważniejsza jest tytułowa postać Jana – Dzikusa, reprezentującego archetyp męskości.
Siedzibą Jana są niedostępne leśne bagna. Tam wytropił go kiedyś młody książę i zapragnął poznać. Król jednak ubiegł syna i zamknął Jana w klatce na zamkowym dziedzińcu. Książę chciał go uwolnić, ale żeby to zrobić, musiał zdobyć klucz od klatki. Dzikus podpowiedział księciu, że klucz znajduje się pod poduszką matki, w sypialni rodziców, i właśnie stamtąd trzeba go wydostać.
Gdy książę tego dokona, będzie mógł udać się z Dzikusem w dalszą drogę i uczyć się od niego.
Ponieważ autor nie zajmuje się tym, jakie przeszkody mogą stawać na drodze chłopca, zamierzającego wykraść klucz do męskości z sypialni matki, pozwólmy sobie na bardziej szczegółową analizę.
Przede wszystkim bardzo znaczący jest fakt, że klucz znajduje się pod poduszką matki, w sypialni rodziców. Żeby go wydostać, trzeba wejść tam, gdzie matka kocha się z ojcem, a więc objawia swoją seksualną kobiecość. To już nie jest matka z kuchni, z salonu, pomagająca w lekcjach, wyprowadzająca na spacer czy przynosząca ulgę w chorobie. W sypialni rodziców możemy spotkać matkę zmysłową, szaloną, spontaniczną i wolną. W dodatku istnieje ryzyko natknięcia się na ojca, który strzeże przed nami tajemnicy rodzicielskiego łoża.
Wejście do sypialni oznacza konieczność przyznania się przed sobą do naszych seksualnych pragnień, związanych z matką, i pokonania lęku przed ojcem, który może za karę pozbawić nas męskości, upokorzyć i zniszczyć.
Wyprawa jest bardzo niebezpieczna. Szczególnie wtedy, gdy ojca nie ma. Chociaż, jeśli nawet jest obecny, to i tak niewiele to ułatwia. Gdybyśmy zobaczyli kochających się rodziców, odkrylibyśmy z bólem, że ani ojciec, ani matka tak spontanicznie i z taką energią nigdy się z nami nie kontaktowali, że nie jesteśmy wcale tacy ważni.
Gdy ojca nie ma, gdy jak zwykle jest w pracy albo w barze, albo na wojnie, w domu zostaje wytęskniona, opuszczona, zagniewana matka. Dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że klucz do naszej męskości znajduje się pod jej poduszką, ale nie chce nam go oddać, zwłaszcza pod nieobecność ojca. Wie, że na dodatek utraciłaby syna i została zupełnie sama.
Przyjrzyjmy się temu, jakiego arsenału środków może użyć matka, gdy przyłapie nas na próbie wykradzenia klucza spod jej poduszki. Rzadko się zdarza, żeby jakaś rzeczywista matka użyła wszystkich tych sposobów. Na ogól wybiera jeden z nich, a najwyżej dwa lub trzy.
Pierwszym działem, które wytacza, jest działo opiekuńczości, czyli „upupiania syneczka”. Matka chwyta nas w ramiona i mówi: „O mój syneczku, przecież ty jesteś taki biedny i słaby, a świat jest taki groźny, niebezpieczny, trudny, dokąd ty się wybierasz? Zostań z mamą, będzie ci ciepło, miło, przytulnie, bezpiecznie. Połóż się, poczytam ci bajeczkę, pocałuję w czółko, zaśpiewam, a ty uśniesz blisko mnie. Po co ci ten klucz?”
Musimy przejść tę pierwszą próbę i nie dać się złapać w matczyną pułapkę. Nie jest łatwo przeciwstawić się jej prośbom. Takie są słodkie i wciągające, że trzeba sięgnąć po ogień w naszym brzuchu, żeby móc powiedzieć: „Nie jestem żadnym małym syneczkiem. Nie dotykaj mnie tak i nie mów tak do mnie.” Zaczynamy tak mówić w 10-12 roku życia, bo chcemy się odróżnić i oddzielić od matki, od jej czułości, od bycia traktowanym jak malutkie dziecko, ale w zaciszu sypialni, nie
widziani przez nikogo, nadal gotowi jesteśmy na wiele jej pozwolić. Pierwszym przejawem gotowości do wkroczenia w świat męski jest bunt przeciwko jej pieszczotliwej postawie wobec nas.
Wtedy matka musi sięgnąć po kolejną broń. Broń zastraszania i upokarzania. Dowiadujemy się wówczas, i jest w tym ton pogardy, że nic nie jesteśmy warci, że niczego nie umiemy, że nie damy sobie rady w życiu. Nikt nas nie będzie chciał. Musimy pokonać i tę przeszkodę, jeśli zależy nam na kluczu.
Jeśli się uda, staniemy przed kolejnym wielkim niebezpieczeństwem. Matka będzie próbowała nas uwieść. Powie wtedy: „Połóż się przy mnie, możesz mnie dotknąć, poczuj, jak ładnie pachnę. Może chciałbyś mi uczesać włosy, a może umyć plecy? Zobacz, jaką mam nową sukienkę. Zamknij oczy, bo muszę się przebrać, ale nie musisz wychodzić z pokoju. Tata jest daleko. Wiesz, jaki on jest. W ogóle nie mogę na niego liczyć. To ty jesteś moim małym mężczyzną.”
Nie ma tu dobrej drogi.
Jeśli sięgniemy po ten zakazany, słodki owoc, możemy zostać śmiertelnie ugodzeniodrzuceniem, kpiną i pogardą matki. Gdybyśmy nawet zostali – nie daj Boże – przyjęci, byłoby nam bardzo trudno kiedykolwiek od niej odejść. Nie mówiąc już o naszym poczuciu winy wobec ojca i lęku przed jego zemstą.
Jeśli ją odepchniemy, grozi nam straszny gniew, zrodzony z matczynej urażonej dumy i próżności. Niełatwo się na to zdobyć, gdy nie ma ojca w pobliżu.
Gdy przejdziemy tę próbę, możemy zderzyć się z matką-biedactwem i usłyszeć: „Synku, nie możesz mnie zostawić, jestem taka biedna, samotna, smutna i chora. Nie przeżyję tego, gdy odejdziesz. Ojciec mnie zostawił, teraz ty mnie zostawiasz. Nie zrobisz mi tego, obiecywałeś mi tyle razy, że nie będziesz taki jak tata.” Niełatwo się z tego wywikłać. Poczucie winy wiąże nam ręce i nogi. Musimy jednak odejść, mimo że nasze serce będzie płakać. Czasami matka może
mówić prawdę, powinniśmy jednak wiedzieć, że jeśli pozostaniemy z nią, to i tak nie będziemy w stanie dać jej opieki, której potrzebuje, ponieważ nie staniemy się mężczyzną, a tylko mężczyzna może takiemu zadaniu podołać.
W końcu nadejdzie próba ostatnia. Matka przeistoczy się w demona, zacznie walczyć, ciskać gromy i zionąć nienawiścią. Wpadnie w szał. Konfrontacja z nagromadzonym przez lata potężnym ładunkiem matczynego gniewu i zawodu może być dla nas przerażającym doświadczeniem. Po raz pierwszy w życiu matka w tak oczywisty sposób stanie się naszym wrogiem. Jeśli nie zadamy jej bólu, przegramy. Niełatwo jest zadać matce ból. Mimo to musimy wyrwać klucz spod jej poduszki i uwolnić naszego wewnętrznego Dzikusa. Na odchodne usłyszymy jeszcze: „Skoro tak, to nie jesteś już moim synem.” Ten ostateczny wyraz matczynego rozżalenia i gniewu nie jest szantażem, który miałby nas w ostatniej chwili zatrzymać. Ona ma rację. Albo męskość, albo mama. Gdy w końcu od niej naprawdę odchodzimy, wtedy wreszcie przestajemy być dzieckiem.

Zobacz również:
Odcinamy pępowinę, czyli koniec problemów z teściową
Kobiecość vs męskość
Marsjańsko-Wenusjański słownik frazeologiczny
Dlaczego kobiety tyle gadają o problemach
Bądź wzorem, nie krytykiem.
Miłość to nie wszystko
Nie zależy mu na Tobie !
Uspokajające ćwiczenia oddechowe
Czy to już przemoc ?
Bajka o motylu
Trójkąt dramatyczny Stephana B. Karpmana

.

Komentarzy 6 to "Albo męskość albo mama"

Czy byłaś kobieto molestowana że wypisujesz takie bzdury?
Czy zabawiasz się w ten sposób ze swoim synem?
Jesteś chora.

Wyluzuj, to tylko fragment książki, w dodatku pełno tu przenośni.

Flądra ;D to jest tekst dosłownie w pyte. genialny, dzieki ze go wrzucilas – pozdr ze wschodu

Trudno się nie zgodzić – każdy chłopiec powinien być ‚zabrany’ ze świata matki w wieku kilkunastu lat, potem już bywa za późno.

W tym naszym pokręconym świecie mamy z tym problem, bo zanikła zupełnie tradycja męskiej inicjacji. Kiedyś w wieku 11-12 lat chłopak był zabierany ze świata matki i wprowadzany w świat męski. Najczęściej robiło to kilku mądrych, silnych i doświadczonych mężczyzn – ojciec, dziadek, wujkowie, starszyzna. Dzięki temu chłopak mógł poczuć grunt pod nogami, wiedział kim jest i po co jest.

Tego nam dzisiaj brakuje, ale mam wrażenie, że my faceci się w końcu obudzimy i ten rytuał wcześniej czy później powróci. Ja wiem, że mój ewentualny potomek ma to gwarantowane ;)

Powodzenia w realizacji planów. Oby było więcej podobnie myślących mężczyzn.

Matki bardzo umieją zdusić męskość synów. Trzeba tutaj ojca (czy innego starszego faceta), który wskaże czym jest ta męskość.

Dodaj swój komentarz

psychoterapeuta - osoba posiadająca certyfikat szkoły psychoterapii lub będąca w trakcie jej zdobywania. Szkolenia PTP czy SN PTP mogą podjąć tylko osoby, które mają wykształcenie psychologiczne czy lekarskie albo od min. 5 lat pracują w ośrodkach zajmujących się psychoterapią.
 
Psycholog czy psychiatra bez szkolenia psychoterapeutycznego nie ma wystarczajacych umiejętności, żeby prowadzić psychoterapię.
 
Specjalista psychoterapii uzależnień i współuzależnienia to osoba, która skończyła wyższe studia (wystarczy pedagogika czy filozofia), oraz szkolenie PARPA - uważajcie w ośrodkach leczenia uzależnień.

Chomik

Statystyki

  • 507 986 odsłon od 11 grudnia 2009

"Pracuj tylko w kręgu wpływu. Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.

"Wypróbuj tę zasadę w małżeństwie, w rodzinie, w pracy. Nie dyskutuj nad słabościami innych. Nie dyskutuj nad własnymi. Jeśli popełnisz błąd, dostrzeż go jak najszybciej, napraw, wyciągnij z niego naukę. Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój. Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę. Pracuj nad sobą. Nad być."
Stephen Covey

Wystarczy kliknąć

Pajacyk

Twój e-mail