Poskromienie złośnicy
Posted 2011-08-25
on:Przez wiele lat niewiele się złościłam. W pewnym sensie moja mama zabrała całą moją złość. Złość kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z jej krzykami, wrzaskami, głównie skierowanymi do pijącego ojca. Po takim wybuchu, jeśli mój ojciec był trzeźwy – wychodził pić, jeśli był pijany – kończyło się to wściekłą awanturą. Nauczyłam się więc tego, że złość jest zła. Denerwując się przecież na kogoś „na pewno spowodowałabym jakąś katastrofę” …
W dodatku, kiedy w jakiś sposób jednak wyrażałam swoją złość, słyszałam teksty w stylu „złość piękności szkodzi”, „nie możesz być zła, bo przecież nie masz powodu ku temu” itd itp.
Mogę być zła. Co więcej, bywam zła – niezależnie od tego czy to uczucie jest „adekwatne do sytuacji” czy nie. I czasem mogę nawet nie wiedzieć DLACZEGO jestem zła. Złość jest naturalnym uczuciem. I dobrze, że jest! :)
Złość to moja przyjaciółka – zawsze jest po mojej stronie! Moja złość jest moim sprzymierzeńcem. To dzięki niej wiem, kiedy coś mi nie odpowiada. To ona daje mi siłę do tego, żeby się bronić przed wszelką niesprawiedliwością, krzywdą, jakimkolwiek zranieniem. To złość sprawia, że żyję a nie wegetuję godząc się na wszystko co przynosi mi los …
Przyjaźnię się ze swoją złością, ale nią nie jestem. Dlatego nie reaguję tak jak ona. Zresztą, jeśli jakakolwiek przyjaciółka mówi mi coś na ucho, to przecież nie po to, żebym to od razu powtarzała :D. Kiedy więc „słyszę” w uchu: „co za palant!”, „ale wredne babsko!”, „a niech go szlag trafi!” i tym podobne rzeczy – nie muszę tego powtarzać. Nie mówię obraźliwych rzeczy osobie, na którą jestem zła. Gdybym mówiła – byłaby to już agresja nie złość, a agresja jest moim wrogiem – mogłabym się wpakować w kłopoty. :/
Moja przyjaciółka Złość jest trochę jak system alarmowy. Kiedy „wyje” to warto sprawdzić co się dzieje, o co chodzi … Czasem bywa, że to fałszywy alarm – źle oceniłam sytuację, niewłaściwie kogoś zrozumiałam. Czasem Złość pojawia się, gdy ktoś coś powiedział „jak nie powinien”, ktoś coś zrobił „nie tak jak trzeba”. Jeśli to możliwe staram się dać sobie trochę czasu i spokoju na przyjrzenie się sytuacji, zastanowienie się, dlaczego tak ważna „persona”: Złość się pojawiła. Pomaga mi to zrozumieć samą siebie. Zwiększyć świadomość samej siebie – swoich potrzeb, oczekiwań, lęków. Czasem działają tak skojarzenia – dana sytuacja przypomina mi inną sytuację z przeszłości, w której poczułam się w jakiś sposób zraniona czy zagrożona. „Jesteśmy niewolnikami skojarzeń” – powiedział kiedyś mój znajomy. Generalnie się z tym zgadzam, choć już teraz wiem, że można się z tej niewoli choć trochę uwolnić.
*
Kiedy miałam jakieś 16 czy 17 lat moja przyjaciółka zapytała mnie przeciwko czemu my się właściwie tak buntujemy? Przeciwko czemu ja się buntuję? Nie potrafiłam jej wtedy odpowiedzieć. Doszła więc do wniosku, że tak naprawdę takie powody nie istnieją … Teraz, po spojrzeniu wstecz w dzieciństwo i nastoletniość mogłabym podać pewnie z 1000 powodów, przez które się buntowałam. Moim zdaniem warto „zburzyć” świat narzucony przez rodziców i zbudować swój własny. W przypadku DDA/DDD to nawet trzeba … A w tym pomaga zaprzyjaźniona ZŁOŚĆ! :)
Dodaj swój komentarz